Od poniedziałku najpewniej strajk nauczycieli. „Propozycje na piśmie dostali nie związkowcy a dziennikarze”
We wspólnym komunikacie Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych napisano, że „podczas piątkowych rozmów strona rządowa przedstawiała konfrontacyjną ofertę polegającą na radykalnym zwiększeniu pensum (od 25 do 33 proc.), połączoną ze wzrostem średniego (czyli wirtualnego) wynagrodzenia do roku 2023 r.”.
Zwrócono też uwagę, że związkowcy nie otrzymali – mimo wielokrotnych próśb – oferty w formie pisemnej. Natomiast otrzymali ją… dziennikarze na rządowej konferencji prasowej, która miała miejsce po rozmowach.
ZNP i FZZ oceniają, że propozycja rządu oznacza „brak realnych podwyżek wynagrodzenia zasadniczego w 2019 roku; znaczącą redukcję etatów nauczycielskich, pogorszenie oferty edukacyjnej w szkołach wiejskich oraz zwiększenie obowiązków i czasu pracy nauczycieli”.
Związkowcy zwrócili też uwagę, że od 25 marca złożyli aż trzy propozycje wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli. Żadna z nich nie została przyjęta przez rząd, z czego dzisiaj przedstawiciele rządu nie odnieśli się do propozycji złożonej w środę wieczorem, która rozkłada podwyżkę na dwie tury.
– Dotychczasowe propozycje rządu nie dają podstaw do odwołania strajku w ramach legalnie toczącego się sporu zbiorowego. Strajk rozpocznie się od 8 kwietnia 2019 roku – czytamy w komunikacie podpisanym przez Sławomira Broniarza, szefa ZNP oraz szefa Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomira Wittkowicza.
Według propagandy rządowej, teoretycznie ich propozycje zakładają wzrost wynagrodzeń nauczycieli do ponad 8 tys. zł miesięcznie.
gosc.pl
Przekaż wieści dalej!