Ks. Gniadek SVD zwraca uwagę, że Kościół zszedł w tej kwestii z właściwej drogi i dlatego teraz zbiera żniwo „otwartego Kościoła”
Ks. Jacek Gniadek SVD odniósł się do wilków w owczej skórze, którzy sami nazywają się „Kościołem otwartym”. Zwrócił uwagę, że to efekt nieprzestrzegania przez duchownych nauki chociażby papieża Piusa XI, który stwierdził, że nie można być katolikiem i socjalistą.
– Marcin Przeciszewski z KAI pisze o różnicy zdań na temat LGBT wewnątrz Kościoła. Pisze, że problemem jest szeroko rozumiany katolicyzm otwarty – napisał ks. Jacek Gniadek SVD. Dodał też, że „najciekawsze jest zakończenie”.
– „Widać, że środowiska określające się same jako tzw. katolicyzm otwarty, a od dziesięcioleci deklarujące ideową bliskość do szeroko pojętej lewicy, mają dziś olbrzymi kłopot. O ile bowiem kilkadziesiąt lat temu będąc katolikiem można było w uczciwy sposób deklarować „lewicowość” w rozumieniu poparcia dla społecznej wrażliwości tego nurtu, wyrażanej w hasłach sprawiedliwości społecznej…” I tu jest pies pogrzebany – zauważa kapłan.
– Kiedyś Pius XI w encyklice „Quadragesimo anno” jasno nauczał, że nie można być socjalistą i katolikiem, czyli nie można w uczciwy sposób deklarować swojej „lewicowości”. Te dwie rzeczy wzajemnie się wykluczają. Kościół w swoim nauczaniu społecznym na to zezwolił i teraz płaci wysoką cenę za to niedopatrzenie – ocenił ksiądz werbista.
Przypomniał też, ze „socjalizm jest zbudowany na niewłaściwej antropologii”. – Pokazały to i pokazują dalej społeczeństwa, które próbują budować swoją ekonomię w oparciu o centralne planowanie lub państwowy interwencjonizm. Skutkiem błędnej antropologii może być kolejna rewolucja, tym razem w zakresie społecznych obyczajów i międzyosobowych relacji – podsumował ks. Gniadek.
Przekaż wieści dalej!