Powróćmy do szkolnictwa katolickiego
Bez odpowiedniego programu wychowywania kolejnych pokoleń nie mamy co liczyć na odbudowę elit narodowych. Będziemy tylko szybciej lub wolniej się staczać. Nie możemy tylko oglądać się na państwo i czekać, aż ono coś z tym zrobi, bo w rezultacie może nie zrobić nic nigdy.
Państwo powinno zapewnić rodzicom wybór poprzez stworzenie bonu edukacyjnego, który finansowałby edukację ich dzieci w wybranej szkole. Obecnie ten wybór jest czysto teoretyczny. Rodzice mają do wyboru szkoły państwowe (dotowane przez państwo) i prywatne (nie dotowane przez państwo). Osoby z biedniejszych rodzin nie mają więc żadnego wyboru.
Równocześnie Kościół katolicki powinien podjąć działania zmierzające do odbudowania struktury szkolnictwa katolickiego w Polsce. Są odpowiednie zakony, które w przeszłości się tym zajmowały. Są też obecnie takie zgromadzenia, które w małej skali prowadzą pojedyncze szkoły. Kościół jednak to nie tylko biskupi, ale wszyscy wierni, więc nie ma przeszkód, aby takie szkoły powstawały również oddolnie, z inicjatywy lokalnych środowisk katolickich.
Takie szkoły powinny w szerszym (niż obecnie w szkołach państwowych) zakresie wykładać kwestie etyki, filozofii personalistycznej (związanej m.in. ze św. Tomaszem z Akwinu czy Arystotelesem), wiary katolickiej, logiki, historii (Polski, świata i Kościoła). Nie można tylko ciągle odkłamywać stereotypów i kłamstw szerzonych przez środowiska lewicowo-liberalne – lepsza jest profilaktyka niż leczenie.
Spotykam się często z przeświadczeniem ludzi, że poziom polskiej edukacji spada z roku na rok. Jest to efektem jej upaństwowienia, związania z aktualnie rządzącymi (którzy podporządkowują edukację krótkowzrocznym interesom), wpływów lewicowo-liberalnych. To się nie zmieni, jeśli nie oderwiemy polskiej edukacji od złych fundamentów, które zbudowano jeszcze przed rozbiorami, formując Komisję Edukacji Narodowej.
Tekst publicystyczny współpracownika portalu nie musi oddawać w pełni poglądów naszej redakcji
Przekaż wieści dalej!