6 kwietnia 2024
Publicystyka

Treter-Sierpińska: Irving NIE NEGUJE zagłady Żydów! PiS na smyczy „przedsiębiorstwa holokaust”

David Irving/fot. Twitter Janusz.Korwin.Mikke

Brytyjski historyk David Irving poinformował na swojej stronie, że we wrześniu organizuje wycieczkę do Polski, podczas której można z nim zwiedzać (odpłatnie) m.in. „Wilczy szaniec” oraz niemieckie obozy zagłady w Treblince, Sobiborze, Bełżcu oraz Majdanku. Minister oświaty Izraela Naftali Bennett zaapelował do władz Polski, aby nie zezwoliły na przyjazd Irvinga, ponieważ jest on „negacjonistą Holokaustu”, a jego przyjazd do Polski „bez wątpienia głęboko urazi pamięć ofiar Holokaustu i wszystkich Żydów, jak również podsyci szalejący już ogień nienawiści i antysemityzmu, którego doświadczamy obecnie na całym świecie”.

Co na to władze RP? Minister Czaputowicz oświadczył, że „idee oraz opinie” prezentowane przez Irvinga są sprzeczne z polskim prawem, wobec czego Polska nie wpuści brytyjskiego historyka.

Jak widzicie, pan każe, sługa musi, więc minister Czaputowicz zasalutował i wykonuje. Ale nie tylko minister Czaputowicz wykonuje. Wykonuje też liczna rzesza PiS-pelikanów, które pod żydowskie dyktando wypisują na Twitterze androny w stylu „Irving neguje fakt Holokaustu”. To jest kłamstwo! Irving nie neguje faktu Holokaustu. Skąd to wiem? W związku z zakazem wjazdu Irvinga do Polski postanowiłam sprawdzić, co Irving ma do powiedzenia i wysłuchałam kilku jego nagrań opublikowanych na YouTube. Zajęło mi to kilka godzin, ale mogę teraz z całą odpowiedzialnością za słowo powiedzieć, że Irving nie neguje zagłady Żydów. Wprost przeciwnie. Powołując się na niemieckie dokumenty dotyczące „operacji Reinhardt” Irving ocenia liczbę żydowskich ofiar obozów zagłady w Majdanku, Treblince, Bełżcu i Sobiborze na ponad 2,2 miliony zamordowanych. To więcej niż szacuje Instytut Pamięci Narodowej, który podaje liczbę ok. 2 milionów.

Co więcej, wbrew twierdzeniom serwowanym nam przez media, Irving nie neguje istnienia komór gazowych w Auschwitz-Birkenau i nie twierdzi, jakoby Żydów nie gazowano w tych komorach. Nie! Irving mówi, że komory były i Niemcy gazowali w nich Żydów. Wskazuje, że oryginalne komory mieściły się w tzw. Czerwonym i Białym Domku, a obiekty, które obecnie pokazuje się osobom odwiedzającym Muzeum Auschwitz-Birkenau zostały „zrekonstruowane” po wojnie. Zobaczmy zatem, jakie informacje na ten temat znajdują się na stronie muzeum.

– Wiosną 1942 r. uruchomiono w Birkenau drugą komorę gazową, tzw. Czerwony Domek. W połowie tegoż roku powstała kolejna komora gazowa, tzw. Biały Domek. Obie te komory funkcjonowały do wiosny 1943 r., gdy w Birkenau oddano do użytku cztery większe komory gazowe wraz z krematoriami. (…) Jedna z tych komór gazowych została częściowo zniszczona podczas buntu Sonderkommando w październiku 1944 r., a pozostałe rozebrano częściowo po zaprzestaniu zagłady Żydów początkiem listopada 1944 r. Wszystkie wysadzono w powietrze w styczniu 1945 r. – zachowały się jedynie ich ruiny (…) Zrekonstruowane zostały (z oryginalnych części) dwa spośród trzech pieców oraz komin krematorium, a także odtworzono kilka otworów w stropie komory gazowej – informuje muzeum Auschwitz-Birkenau.

Dlaczego więc Irving został oskarżony o negowanie Holokaustu? Dlatego, że podważył świętą liczbę 6 milionów Żydów zgładzonych podczas II wojny światowej. I dlatego, że jako obozy zagłady wskazał Treblinkę, Sobibór, Bełżec oraz Majdanek, natomiast Auschwitz-Birkenau uznał za obóz koncentracyjny, a nie za obóz zagłady i twierdzi, że w zginęło w nim ok. 350 tysięcy więźniów. Teza Irvinga brzmi szokująco, ale czy to jest „negowanie faktu Holokaustu”?

Irving podaje liczbę 350 tysięcy ofiar obozu. Obecnie Muzeum Auschwitz-Birkenau podaje liczbą ok. 1,1 miliona ofiar z 1,3 miliona wywiezionych do obozu (z czego zarejestrowanych zostało 400 tysięcy). Większość zamordowanych to Żydzi, w tym 900 tysięcy wysłanych do komór gazowych zaraz po przywiezieniu. A jaką liczbę ofiar podawano w 1945 roku? Według Nadzwyczajnej Radzieckiej Komisji Państwowej do Badania Zbrodni Niemiecko-Faszystowskich Agresorów miały to być 4 miliony ofiar. Przy obecnie obwiązującej liczbie 1,1 miliona w oficjalnych danych „zgubiono” więc prawie 3 miliony. Czy to nie jest szokujące? Oczywiście, że jest, ale jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy oskarżyć Muzeum Auschwitz-Birkenau o negowanie Holokaustu. A Irving nie tylko został okrzyczany negacjonistą, ale wsadzono go również do więzienia, jego książki poszły na przemiał, a teraz Polska zakazuje mu wstępu na swoje terytorium, ponieważ Żydzi oświadczyli, że przyjazd Irvinga „głęboko urazi pamięć ofiar Holokaustu i wszystkich Żydów”. Tylko, że Irving w ogóle nie wybiera się do Auschwitz-Birkenau, ale do obozów zagłady w Treblince, Sobiborze, Bełżcu oraz Majdanku, żeby tam powiedzieć towarzyszącym mu osobom: „Tu Niemcy zamordowali ponad 2,2 miliony Żydów”.

– Szkoda, że wspólnota żydowska na całym świecie kupczy Auschwitz niczym Disneylandem, ponieważ prawdziwe miejsce zagłady znajdowało się dalej na wschodzie. Tam się kasy nie zarobi, trudno tam dojechać i nie ma czego pokazać turystom – oświadczył Irving. Czy to jest negowanie Holokaustu? Bez żartów. Nagonka na Davida Irvinga to zamykanie ust i szykanowanie historyka, który nie neguje zagłady Żydów, ale kwestionuje liczbę ofiar, ponieważ nie ma ona pokrycia w dokumentach. Można się z nim nie zgadzać, można wskazywać, że popełnił błąd w swoich badaniach, ale robić z niego osobę negującą fakt zagłady Żydów to zaszczuwanie człowieka pod dyktando „przedsiębiorstwa holokaust”. A Polska właśnie się do tego szczucia przyłączyła. Żenujące!

Kolejnym zarzutem, który ma świadczyć o tym, że David Irving jest negacjonistą Holokaustu, są jego ustalenia na temat odpowiedzialności Hitlera za zagładę Żydów. Irving twierdzi, że nie ma dokumentu z rozkazem Hitlera nakazującym przeprowadzenie tej zagłady. – Zaoferowałem nagrodę w wysokości 1000 funtów każdemu, kto znajdzie dokument z czasów wojny, że Adolf Hitler chociażby wiedział o Auschwitz. Albo, że osobiście wydał rozkaz zabicia Żydów – mówi Irving. Przez ponad 40 lat od wydania jego książki „Wojna Hitlera” nikt nie zgłosił się po nagrodę. Kto zatem – według Irvinga – ponosi odpowiedzialność za wydanie rozkazu skazującego Żydów na zagładę? Irving wskazuje na Himmlera, ponieważ – jak twierdzi – tak wynika z dokumentów, co do których nie ma wątpliwości, że są one autentyczne. Irving wskazuje też, że o sprawie poinformowany był Goebbels, co wynika z jego dziennika. Ale czy to jest „obrona Hitlera” i „negowanie faktu holokaustu”? Nie! To jest przekopywanie się przez tony dokumentów i próba ustalenia, kto, kiedy i komu wydawał takie, a nie inne rozkazy.

Oczywiście, nie wszystko jest w dokumentach. Oczywiście, część dokumentów została celowo zniszczona lub zaginęła. Ale nagonka na człowieka bazującego na dokumentach, które się zachowały, jest zwykłym zaszczuwaniem i niczym więcej. A do tego dochodzi jeszcze jeden aspekt, który był dla mnie chyba najbardziej wstrząsający (poza wsadzeniem go do więzienia) w rozkręconej przez Żydów akcji przeciwko Irvingowi. W związku z oskarżeniem go o negowanie Holokaustu Irvingowi skonfiskowano całe zgromadzone przez niego archiwum. Pod pretekstem walki z negacjonizmem Holokaustu UKRADZIONO DOKUMENTY! A może o to w tym wszystkim chodziło?

– Adolf Hitler wielokrotnie zarządził, aby kwestia żydowska została przesunięta do momentu zakończenia wojny – cytuje Irving jeden z dokumentów, czyli memorandum Franza Schlegelbergera, ministra sprawiedliwości III Rzeszy. Jak ten zapis komentuje Irving? Czy staje w obronie Hitlera? Nie! Irving stwierdza, co następuje.

– Hitler chciał najpierw wygrać wojnę, bo mieli problemy na froncie wschodnim. Wygrajcie najpierw wojnę, a potem rozprawimy się z Kościołem, Żydami i innymi drugorzędnymi kwestiami – stwierdza.

Pytam po raz kolejny: czy to jest „obrona Hitlera” i „negowanie Holokaustu”? Nie! To jest twierdzenie, że Hitler uznał za priorytet wygranie wojny, a „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” miało nastąpić później. A więc Irving nie neguje faktu zagłady Żydów i nie wybiela Hitlera. On po prostu mówi, że z dokumentów wynika, iż Hitler chciał dokonać „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” po wygranej wojnie. Czy tak było w istocie? To już sprawa dla historyków. Ale w przypadku Irvinga okazało się to sprawą dla sądu, który wysłał go za kratki za rzekome negowanie Holokaustu.

A teraz mam dla Was wiadomość, która – mam nadzieję – uświadomi Wam, w jaki sposób przykleja się ludziom łatkę negacjonistów Holokaustu, co może skończyć się oglądaniem świata zza krat. Gdy dr Ewa Kurek rozpoczęła zabieranie podpisów pod wnioskiem o wznowienie ekshumacji w Jedwabnem, pojawiły się oskarżenia, że kwestionowanie jedwabieńskiego kłamstwa sprokurowanego przez Jana T. Grossa MOŻE BYĆ NEGOWANIEM HOLOKAUSTU! Na razie zastosowano określenie „może być”, ale za kilka lat najprawdopodobniej będzie to już kwalifikowane właśnie w ten sposób. Ludziom można sprzedać każdy kit i sterroryzować ich tak, że nawet nie będą śmieli ust otworzyć i będą w popłochu odcinać się od rzekomych antysemitów oraz osób oskarżonych o negowanie Holokaustu. Tak jak to ma miejsce w przypadku Davida Irvinga, którego rząd RP postanowił nie wpuścić do Polski pod żydowskie dyktando.

Pamiętacie, jak Żydzi wrzeszczeli, że Polska chce pakować do więzień tych, którzy wbrew faktom przypisują Polakom zbrodnie III Rzeszy? Nowelizacja ustawy o IPN miała być według Żydów dowodem, że Polska chce fałszować historię Holokaustu. I chociaż te zarzuty były absurdem, PiS podkulił ogon i wykastrował ustawę pod żydowskie dyktando. Żydowska nagonka złamała władze RP, a z Polaków de facto zrobiła naród negacjonistów Holokaustu. David Irving został wsadzony do więzienia jako negacjonista Holokaustu, chociaż nie zaprzecza temu, że zagłada Żydów miała miejsce; nie zaprzecza, że mordowano ich w komorach gazowych; nie zaprzecza, że okradziono ich z majątku. Ale Irving miał czelność podważyć narrację 'przedsiębiorstwa holokaust” o wyjątkowości zagłady Żydów. I właśnie dlatego został zaszczuty i skazany. A Polacy są dziś zaszczuwani tak samo, jak zaszczuwany był i jest David Irving. On trafił za kratki, a my mamy zostać ograbieni na 300 miliardów dolarów. „Negowanie Holokaustu” nie ma tu nic do rzeczy. Kluczem do sprawy jest „przedsiębiorstwo holokaust”, którego polecenia wykonuje rząd RP.

Katarzyna Treter-Sierpińska

Przedruk z: wprawo.pl

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Kontrrewolucja.net

Zespół portalu Kontrrewolucja.net. Kontakt: kontrrewolucja.net@gmail.com. Jeśli chcesz na wesprzeć, możesz zrobić to za pomocą zrzutki w tym linku: https://zrzutka.pl/fb6n3f

Więcej artykułów autora - Strona autora

Śledź mnie na:
FacebookYouTube

Kontrrewolucja.net

Zespół portalu Kontrrewolucja.net. Kontakt: kontrrewolucja.net@gmail.com. Jeśli chcesz na wesprzeć, możesz zrobić to za pomocą zrzutki w tym linku: https://zrzutka.pl/fb6n3f

Jeden komentarz do “Treter-Sierpińska: Irving NIE NEGUJE zagłady Żydów! PiS na smyczy „przedsiębiorstwa holokaust”

  • Aż się prosi o komentarz z mojej strony. Po pierwsze, Drodzy Państwo: ” I dlatego, że jako obozy zagłady wskazał Treblinkę, Sobibór, Bełżec oraz Majdanek,” – Majdanek NIE BYŁ obozem zagłady. Był obozem koncentracyjnym, i ktoś, kto zawodowo zajmuje się tym zagadnieniem, powinien o tym wiedzieć. To raz. Po drugie: kwestia liczby ofiar w dalszym ciągu jest dyskusyjna. Zaraz po II Wojnie rzeczywiście podawano bardzo zawyżone liczby, by, potem, w trakcie badań, zblizyć się do znacznie mniejszych kwot. Niech tu przykładem po raz kolejny będzie Majdanek – zaraz po wojnie mówiło się nawet o milionie ofiar, w publikacjach późniejszych znajdziemy kwotę rzędu ok. 300 tys. Liczbę, najbardziej zbliżoną do rzeczywistej, ustalono dopiero niedawno, i wynosi ona ok. 80 tys. ofiar, z czego 50 tys. były to ofiary narodowosci zydowskiej – z których wiekszość, bo ok. połowa, została zamordowana w trakcie operacji „Erntefest” w listopadzie 43 roku. Jakoś nie spotkałam się z niczyimi negatywnymi reakcjami na te ustalenia – więc może nie demonizujmy srodowisk żydowskich az tak bardzo? Kolejna rzecz – owa mityczna wiedza Hitlera na temat Holocaustu. Proszę Państwa, wydaje mi się, że to, że wiedział o konferencji w Wansee i o tym, co w jej trakcie zostało ustalone – jest bezdyskusyjne. Z tego co się orientuje, to są na ten temat jakieś dokumenty, z którymi miał on styczność – ale szczegółów teraz nie podam. Trudno sobie wyobrazić, że Naczelnik III Rzeszy, osoba w tym państwie najwazniejsza, nic nie wiedział o tak wielkiej – chociażby pod względem kosztów i logistyki operacji, jaką była Akcja „Reinhardt”. Na pewno musiał wiedzieć o skandalu korupcyjnym, którego „bohaterem” był Odilo Globocnik, przywłaszczający sobie mienie zrabowane Żydom, przywożonych w transportach z całej Europy na teren Dystryktu Lubelskiego? Ten skandal odbił się szerokim echem, a Globocnik uratował swój tyłek tylko dlatego, że był bardzo bliskim kumplem Himmlera. Został karnie zesłany do Triestu. Naprawdę, Drodzy Państwo – teza, że Hitler nie wiedział o Holocauście, jest po prostu nie do obrony, wystarczy trochę wiedzy na temat Akcji „Reinhardt” i jej przebiegu – a dodajmy, że Globocnik był jednym z głównych architektów nie tylko tej akcji, ale również masowych wysiedleń ludności polskiej z terenu Zamojszczyzny. O tym też Hitler na pewno wiedział. Reasumując – ja bym może nie zabraniała wstępu p. Irvingowi, niech sobie jeździ i zwiedza, zresztą, na Majdanku był już kiedys…Ale chyba nie mozna go traktować jako powaznego historyka. Pozdrawiam.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net