Nie udało się uratować Charliego
Rodzice brytyjskiego chłopca, który walczy ze śmiertelną chorobą, przegrali batalię sądową o ratowanie życia synka. Charlie Gard zostanie jednak odłączony od aparatury medycznej.
11-miesięczny Charlie zmaga się z syndromem wyczerpania mitochondrialnego DNA – zaburzeniem, które powoli niszczy mięśnie i mózg, prowadząc do śmierci. Malec stał się znany po tym, gdy lekarze zdecydowali by wbrew woli rodziców odłączyć go od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. Państwu Gard nie pomógł sąd, dlatego zwrócili się do opinii publicznej. Mimo ogromnego poparcia ze strony mediów, papieża, amerykańskich i watykańskich lekarzy, prezydenta USA i przede wszystkim zwykłych ludzi dobrej woli, sędzia zdecydował, że lekarze nie będą już dłużej ratować życia Charliego. Uznano, że dalsze podtrzymywanie funkcji życiowych chłopa będzie uporczywą terapią.
– Słodkich snów, maleństwo. Śpij mocno, nasz piękny, mały chłopcze. Charlie Matthew William Gard. Nasz bohater – tak brzmiało oświadczenie rodziców Charliego tuż po wyjściu z sądu, gdzie zapadł ostateczny werdykt. Charliego nie wsparł również Europejski Trybunał Praw Człowieka (TUTAJ).
gosc.pl, rp.pl
Przekaż wieści dalej!