Atak przed budynkiem parlamentu w Kijowie
Rada Najwyższa przyjęła poprawki do ukraińskiej konstytucji, które zakładają decentralizację władzy. W wyniku tego doszło do zamieszek przed budynkiem parlamentu. Jak poinformowała ukraińska milicja, podczas przepychanek ktoś rzucił granatem. W ataku ucierpiało 100 wojskowych i milicjantów. Są również osoby zabite.
Przed budynkiem parlamentu przeciwnicy poprawek konstytucyjnych, wśród których prym wiodą ugrupowania neobanderowskie, zaatakowali kordon milicyjny. Podczas zamieszek z tłumu poleciały petardy. Skierowano je w stronę oddziałów milicyjnych, które ochraniały parlament. Jak podaje Anton Hereszczenko, doradca MSW – w trakcie przepychanek doszło do wybuchu grantu, w wyniku którego jeden z milicjantów został pozbawiony nogi. Łącznie ucierpiał ok. 100 wojskowych i milicjantów. Stan czterech osób jest ciężki, są także ofiary śmiertelne – m.in. żołnierz postrzelony w klatkę piersiową.
Zamieszki w Kijowie są reakcją na wprowadzenie zmian do konstytucji, mających na celu decentralizację władzy. Sprzeciw budzi fragment o „szczególnym statusie” Donbasu – zdaniem demonstrantów, zapis ten osłabia suwerenność Ukrainy. Sporą część protestujących stanowią członkowie i sympatycy ugrupowań neobanderowskich oraz partii Swoboda.
Posiedzenie ukraińskiego parlamentu rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem, którego powodem okazali się deputowani ugrupowania Ołeha Laszki. Nie chcieli oni dopuścić do głosowania. Podczas debaty, przed budynkiem parlamentu zgromadziło się ok. tysiąca osób, które protestowały przeciwko zmianom w ustawie zasadniczej. Prezydencki projekt zmian w konstytucji został wstępnie zaakceptowany już w połowie lipca. Podczas głosowania posłowie zgodzili się na skierowanie owego projektu do Trybunału Konstytucyjnego.
Kaoch/tvn24.pl, gosc.pl
Przekaż wieści dalej!