Cenzoduda odkryty przez mainstream
Pani Monika Olejnik zrobiła szum wklejając tzw. „cenzodudę” na swoim profilu na Facebooku. Na stronie telewizjarepublika.pl zaraz pojawiło się potępienie tego czynu. Warto dokształcić kiszących się we własnym sosie przodowników mainstreamu – zarówno salonowych jak i „niepoprawnych”. Czym jest zdjęcie Andersa Breivika z twarzą prezydenta Andrzeja Dudy? Czy to „stalinowska propaganda za rosyjskie pieniądze”? Nie. To po prostu cenzoduda.
„Cenzoduda” nie jest nowością. Wysyp tych obrazków nastąpił w okresie kampanii prezydenckiej. Nie są one finansowane przez rządy czy partie. Istnieją przecież „cenzobronki” czy – wybitnie niesmaczne – „cenzopapy” (czyli obrazki z twarzą papieża, św. Jana Pawła II). Pojawiały się także „cenzobrauny” czy „cenzokorwiny”.
Jest to po prostu płytki, acz mający wielu fanów rodzaj humoru, najczęściej politycznego. Polega on na absurdalnych przeróbkach graficznych znanych osób lub też na doklejeniu nigdy nie wypowiedzianych słów w sprawach powszechnie znanych. Zrobić może go praktycznie każdy w dowolnym programie graficznym w pięć minut. Kilka spośród tysięcy przykładów:
Pani Monika Olejnik zaś potępiła sama zdjęcie, które wcześniej wstawiła. „Przepraszam za pierwsze zdjęcie, które było fejkiem. Niestety to jedno z pierwszych zdjęć, które pojawia się, gdy wpisze się «Andrzej Duda» w wyszukiwarkę. Tylko w chorej głowie mógł powstać pomysł na taki fotomontaż” – napisała na Facebooku. Po wpisaniu w Google hasła „Andrzej Duda” wyskakują następujące propozycje:
Jak widać, nie ma wśród nich „cenzodudy”. Czy Pani Monika Olejnik korzysta z jakiejś niepopularnej wyszukiwarki? A może jednak mainstream doskonale wie, z czym ma do czynienia, ale chce udawać głupiego, by mówić o „szoku”, „skandalu” i rzucać potępienie na lewo i prawo?
I na koniec pytanie: czy powstały już „cenzostokrotki”?
Przekaż wieści dalej!