Cenzura niemieckich mediów chroni imigrantów
Kilka dni temu niemieckie Radio Lausitz poinformowało o pobiciu młodego Polaka przez grupę imigrantów. Do zdarzenia dojść miało w Zgorzelcu. Wkrótce informacja zniknęła ze strony internetowej radia, pozostałe media milczą.
Jak poinformowało radio, Polaka zaatakowało dwóch Syryjczyków, 18-latek i 21-latek. W trakcie napaści mieli posłużyć się specjalnym ostrym narzędziem przypominającym sygnet, który następnie zabezpieczono jako dowód w sprawie. Niemcy określili go jako „obrączkę”, co nie wyjaśnia ran szyi, których doznał zaatakowany Polak. Badający sprawę dziennikarz przyznał, iż policja w Zgorzelcu potwierdziła zdarzenie. – Powiedział, że mogę więcej informacji znaleźć na stronie policji Saksonii. Okazało się, że tej informacji nie ma – mówi dziennikarz. Również ze strony Radia Lausitz cała historia szybko zniknęła. Inne niemieckie media pominęły wydarzenie.
W sprawie widać podobieństwo do słynnej już historii z Kolonii, gdzie o gwałtach w sylwestrową noc niemieckie media poinformowały dopiero po dłuższym czasie – gdy informacja obiegła już świat. Przedtem milczały w obawie, że zniszczy to „reputację uchodźców”. W marcu, już po wydarzeniach w Kolonii, dziennikarze w Niemczech otrzymali specjalne wytyczne od Rady Prasy. Nakazano m.in. unikanie podawania pochodzenia czy wyznania w przypadku zdarzeń, w których biorą udział imigranci (TUTAJ).
MGOT/niezalezna.pl
Przekaż wieści dalej!