Poprawność polityczna Obamy zagraża armii USA
Zdaniem obserwatorów, działania prezydenta dezorganizują amerykański system obronny. Zgodnie z wytycznymi Obamy, Pentagon stara się na siłę wprowadzać kobiety do elitarnych oddziałów Marines, zajmuje się analizą przydatności transseksualistów w armii oraz „zapobiega dyskryminacji” żołnierzy-gejów.
Bilans zaangażowania USA w celu zniszczenia ISIS wskazuje na, delikatnie rzecz ujmując, trudną do zrozumienia nieudolność. Wysocy funkcjonariusze wywiadu wojskowego raportowali na podstawie meldunków z terenu, jak wyglądała praktyczna realizacja zaleceń Obamy, dotycząca stosunku do grup islamskich terrorystów. Rząd USA lekką ręką wydał 500 mln. dolarów na program wspierania syryjskich rebeliantów. Przewidywał rekrutację i szkolenie 5.400 adeptów rocznie. W rezultacie przeszkolono zaledwie 100 ochotników, których w trakcie działań bojowych szybko zabito, albo przeszli na stronę ISIS. Działania administracji Obamy i jego deklaracje skwitował ostatnio były ambasador USA w Afganistanie, Ryan Crocker, mówiąc : „słowa te brzmią jakby pochodziły od nie-prezydenta”.
„Stany Zjednoczone mają najsilniejszą armię na świecie, ale prezydent Obama odmówił użycia jej siły przeciwko naszym wrogom” – pisze na łamach „The Financial Times” publicystka Liz Peek . „Zamiast tego, przywódcy naszych sił zbrojnych skoncentrowani są na wdrażaniu, z polecenia Obamy, praw kobiet i propagandy LGBT” – dodaje Peek.
Mug/theweek.com
Przekaż wieści dalej!