Egipt: nie tylko islamiści są przeciw chrześcijanom
Chrześcijanie zamieszkujący Egipt mogą teoretycznie liczyć na poparcie nowego prezydenta Abd al-Fattah as-Sisiego, jednak ich prześladowania nie ustają. W serca zwykłych muzułmanów została bowiem skutecznie wszczepiona nienawiść do wyznawców Chrystusa.
Takie są główne wnioski z raportu o chrześcijaństwie w Egipcie przedstawionego 20 maja w amerykańskim Kongresie. Autorem opracowania jest pochodzący z Egiptu Samuel Tadros, analityk i researcher, monitorujący wolność religijną w ramach Center for Religious Freedom waszyngtońskiego Hudson Institute.
Zdaniem Tadrosa poza oficjalną dyskryminacją chrześcijan, działaniami terrorystów i islamistów, najbardziej groźne są przemiany, które dokonały się w mentalności zwykłych muzułmanów. Dzięki temu bardzo łatwo jest manipulować nastawieniem czy emocjami społecznymi i podburzyć tłumy przeciw chrześcijańskim współobywatelom czy sąsiadom. Lokalne władze wybierają w takich przypadkach bierność, nie chcą występować przeciwko opinii ogółu. Zamiast bronić chrześcijan przed napaściami i przemocą, utrudniają im życie sankcjami biurokratycznymi.
Nową odmianą represji, która przybrała na sile po upadku reżimu Mubaraka, jest obwinianie ogółu chrześcijan o rzekome bluźnierstwa przeciw Mahometowi. Egipt nadal utrzymuje oficjalne formy dyskryminacji w życiu publicznym. Chrześcijanie nie mogą na przykład być wykładowcami czy pracownikami wydziałów uniwersyteckich. Ich obecność w armii i policji jest ściśle ograniczona i nie może przekraczać jednego procenta, choć chrześcijańscy Koptowie (ok. 8 mln) stanowią 10 procent ludności Egiptu.
Mug/pl.radiovaticana.va
Przekaż wieści dalej!