Kult UPA wchodzi do szkół
Ukraiński resort oświaty zadecydował m.in. o kulcie OUN-UPA w szkołach. Będzie to w ramach programu: „Koncepcja narodowo-patriotycznego wychowania dzieci i młodzieży”.
Jednym z podstawowych zadań w edukacji ma być „zapoznanie z historią walki ukraińskiego narodu o niepodległość na jego historycznym szlaku, szczególnie w XX-XXI wieku: OUN-UPA, ruch dysydencki”. Kolejnym celem, jaki postawił sobie resort oświaty jest „nauczanie państwowych tradycji Ukrainy: Ruś Kijowska, Państwo Litewsko-Ruskie, Państwo Kozackie, Hetmanat, Ukraińska Republika Ludowa, Zachodnioukraińska Republika Ludowa”.
Do tego dochodzi jeszcze „zaszczepienie szacunku dla Sił Zbrojnych Ukrainy, innych wojskowych formacji i dobrowolnych wojskowych organizacji w ukraińskiej historii; rola Sił Zbrojnych w walce o ideały wolności i państwowości Ukrainy od czasów książęcych, Hetmańskiego Wojska Kozackiego, wojsk Ukraińskiej Republiki Ludowej, Strzelców Siczowych, Ukraińskiej Powstańczej Armii, do czasów współczesnych”.
Nie byłoby w tych planach nic złego, gdyby nie to, że plany są oparte na ogromnym kłamstwie historycznym. Nie istniały takie twory jak: Państwo Litewsko-Ruskie, Państwo Kozackie czy Hetmanat. Ten ostatni stanowił jedynie formę autonomicznej organizacji wojskowej Kozaków Zaporoskich. W miastach panowało prawo magdeburskie przywiezione z Polski.
Stawianie UPA jako wzorca moralnego dla młodzieży ma przypomnieć o walkach, jakie toczyła ta armia przeciw sowietom. Pomija się jednak jej ludobójcze aspekty. Ukraińska Powstańcza Armia w okrutny sposób pozbyła się od ponad 100 tys. do 200 tys. Polaków w celu „przygotowania terenów dla Ukrainy”.
Pojawiły się głosy, że przypomnienie tych organizacji czy tworów państwowych bez względu na ich prawdziwe działania jest jedynie po to, by w tym okresie wojennym pobudzić naród do działania. Przypomnijmy jednak, że przed wojną również Ukraina nie przyznała się do popełnionych zbrodni, a wręcz chlubiła takimi organizacjami jak OUN-UPA czy postaciami typu Stepan Bandera.
Według szowinistów ukraińskich Polska ma się nie upominać chociażby o przeprosiny z różnych względów: w latach dziewięćdziesiątych Ukraina dopiero budowała swoją niepodległość, w ciągu kilku ostatnich lat starała się o przyjęcie do UE, a teraz jest wojna (która była łatwa do przewidzenia). W ten sposób kłamstwo historyczne trwa i z trwać będzie nadal.
AMMO/kresy24.pl
Przekaż wieści dalej!