Łukasz Bugajski dla Kr: Tu chodzi o kasę i być może jakieś haki. Apeluję też do wszystkich o merytoryczne podejście do sprawy
Łukasz Bugajski, autor raportu o Jonnym Danielsie udzielił komentarza na temat tajemniczego człowieka przy rządzie w Warszawie. Zwraca się także z apelem do wszystkich swoich sympatyków.
Dlaczego w ogóle postanowił zlustrować Jonniego Danielsa? Stwierdził, że „bardzo ciężko przejść obojętnie obok takiej sytuacji”.
– Jego nazwisko przewinęło mi się wcześniej kompletnie zawodowo. Gdy pojawił się w eterze w otoczeniu ludzi, z którymi współpracowałem, zaciekawiony postanowiłem sprawdzić, kto to jest. A jak zobaczyłem kto to jest, to wie Pan… Jak się coś zacznie raz kopać, to kopie się do samego końca i nawet nie wiadomo, kiedy zrobiło się z tego 220 stron raportu – wyjaśnił w rozmowie z Kontrrewolucja.net Łukasz Bugajski.
– To nie jest normalna sytuacja, że pojawia się człowiek kompletnie znikąd i od razu imprezuje na salonach politycznych naszego kraju. Jest to naprawdę niepokojące. Smutne jest tylko to, że ja to musiałem robić. Uważam, że powinny się tym zająć zupełnie inne osoby, a przede wszystkim instytucje. Dlatego tym bardziej zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi – powiedział.
Zapytany o słowa Stanisława Michalkiewicza, który w rozmowie z Centrum Edukacyjnym Powiśle stwierdził, że „Daniels jest po prostu agentem wywiadu izraelskiego” i wraz z Sorosem oraz Netanjahu „przygotowują się do żydowskiej okupacji Polski” stwierdził, że należy być ostrożnym w takim stawianiu sprawy.
– To bardzo mocny komentarz ze strony Michalkiewicza. Na obecnym etapie jest tak naprawdę wodą na młyn dla wszystkich tych, którzy atakują chociażby mnie, czyli Karnowskich, Sakiewiczów i całego tego towarzystwa – stwierdził Bugajski.
– Chciałbym się też zwrócić do wszystkich, żebyśmy trochę stonowali i byli bardzo merytoryczni w tym, co i jak mówimy. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Ta druga strona, która go chroni, po prostu będzie nas obśmiewać i robić z nas zwolenników teorii spiskowych, będą próbowali nas zdyskredytować i cała ta praca pójdzie na marne – dodał autor raportu o Jonnym Danielsie.
– Powinniśmy dalej skrupulatnie, krok po kroku badać historię tego człowieka i postarać się chronologicznie ułożyć to, co się dzieje. I to z tym będzie można dyskutować. Natomiast pokrzykiwanie i pohukiwanie czy używanie bardzo mocnych komentarzy w sytuacji, w której jesteśmy – bo jesteśmy na jej początku, udało się nam zainteresować opinię publiczną pytaniem, kim jest ten człowiek – takie oskarżenia będą działały na naszą niekorzyść – ocenił.
Ostatnio osoby decyzyjne w dużych mediach od braci Karnowskich ze spółki Fratria na Bartoszu Węglarczyku z Onetu kończąc publicznie okazały poparcie dla Jonniego Danielsa. Co ich tak mogło zjednoczyć?
– Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Zasada stara jak świat. Myślę, że tutaj też o tym mówimy. Jeżeli chodzi o „haki” to też bym tego nie wykluczał. Nie oszukujmy się, Karnowscy żyją z tego, że PiS jest u władzy. Spółki Skarbu Państwa pchają te reklamy do ich gazety, że połowa objętości tego pisemka to jest treść, a reszta to reklamy. Jeżeli zaczyna się od interesów, a potem weszli na jakieś kwestie prywatne, pili razem wódkę, to wiadomo, że pewne rzeczy kompromitujące pewnie tam są – zauważył Łukasz Bugajski.
– Jak powiedziałem u Marcina Roli, jeśli nawet ci ludzie, którzy chronią Danielsa są świadomi tego, kim on jest, to sami już tak głęboko weszli z nim w pewne dziwne relacje, że oni muszą go bronić za wszelką cenę – dodał.
Czy nad Jonnym Danielsem stoi ktoś jeszcze? Według Bugajskiego „na pewno tak”.
– To jest człowiek, dla którego liczą się tylko pieniądze. Nie wykluczam, że on lobbuje na rzecz różnych koncernów. Oczywiście, że to robi. Ale jedno nie wyklucza drugiego – może realizować cele gospodarcze i biznesowe, a jednocześnie realizując daleko idące cele agenturalne – podsumował.
Przekaż wieści dalej!