NASZ NEWS! Poseł PiS nie widzi problemu w masowej migracji jeśli tylko jest legalna. „Nie pamiętał” też, że głosował przeciwko Stop Aborcji
Poseł PiS Jarosław Krajewski podczas spotkania otwartego w sali parafialnej przy parafii św. Szczepana w Warszawie wyznał, że nie widzi problemu w masowej migracji, o ile tylko jest legalna. Zapytany o to, dlaczego głosował przeciwko życiu, nie pamiętał, że zagłosował za odrzuceniem projektu Stop Aborcji w październiku 2016 roku.
Spotkanie miało miejsce 1 kwietnia w sali przy parafii św. Szczepana w Warszawie. Ks. proboszcz Marek Maska zaznaczył, że głównym powodem, dla którego wyraził zgodę na występ posła, było poruszenie spraw istotnych dla mieszkańców związanych z zagospodarowaniem terenów na warszawskiej Białołęce.
Podczas spotkania jednak zdecydowanie najważniejszym tematem dla posła była tzw. piątka Morawieckiego, o której zaczął mówić na początku.
Potem można było zadawać pytania. Zapytałem więc o to, dlaczego poseł głosował przeciwko życiu w październiku 2016 roku – szczególnie, że jak widać chętnie występuje w obiektach kościelnych – oraz jak wygląda kwestia przyjmowania imigrantów w Polsce.
„Nie widzę kłopotu” w migracji, jeśli jest legalna
W ramach pytań z sali, zapytałem posła o hasło PiS „stop nielegalnej imigracji” oraz wspomnianych wcześniej przez niego 7-8 tys. imigrantów, których chciała ściągnąć Platforma Obywatelska. Tymczasem według Eurostatu, tylko w 2017 roku pozwolenie na zamieszkanie w Polsce otrzymało ponad 683 tys. osób spoza UE.
Dla posła Krajewskiego to najwyraźniej żaden problem.
– Nie jest prawdą, że rząd polski ściąga obcokrajowców. Jest inna sprawa. W ubiegłym roku około 600 tys. obcokrajowców zapłaciło składki za ubezpieczenia społeczne od ZUS. To pokazuje, że te osoby pracowały legalnie, zostały od nich odprowadzone składki, z czego około 440 tys. to byli obywatele Ukrainy, którzy przyjeżdżają do nas i płacą składki, legalnie pracują. I nie ma tu większych problemów tego typu, że te osoby się nie asymilują – powiedział poseł Jarosław Krajewski.
– Pojedyncze przypadki były, są mi znane przypadki, gdzie jeden obywatel Ukrainy, który spalił polską flagę i chciał się pokazać w Internecie, że on zrobił coś takiego. To jest oczywiste, że taka osoba, która przyjechała tutaj na studia… no to zostało teraz przerwane, osoba została z tej uczelni… wydalona – dodał poseł PiS.
Zaznaczył, że „Ukraińcom zależy, by w Polsce pracować”. – I chyba lepiej, jeśli jest to legalne zatrudnienie, niż nielegalne, tu się zgodzimy. I jeśli chodzi o kwestię osób nie z Ukrainy tylko z innych państw, to np. są obywatele Nepalu, Indii […]. Oczywiście są to osoby, które mają prawo, jeżeli przyjechały do Niemiec i Niemcy są ich pierwszym państwem pobytu, to pamiętajmy o tym, że mamy strefę Schengen. Jeśli ktoś legalnie przebywa w Niemczech, to tak samo może przyjechać do Polski i np. podjąć pracę – kontynuował poseł Krajewski.
– Zagrożenie ze strony obcokrajowców czy grup przestępczych, które prowadzą działalność w całej Europie jest naprawdę monitorowana zarówno ze strony policji jak i służb specjalnych. I to, że jest na szczęście brak konkretnych incydentów, które miałyby podłoże kryminalne, terrorystyczne czy narodowościowe, czy nawet by napadnięci zostali obywatele Polski przez osoby innej narodowości, jest to minimalny odsetek, co jest – tak myślę – dobrą informacją, że nie ma problemu na rynku pracy. Jak mówiłem, sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra – zapewniał poseł Krajewski. Należy zaznaczyć, że przyznano w tej wypowiedzi, że problem jednak istnieje, choć w chwili obecnej niewielki. Ale jednak.
– Te osoby [cudzoziemcy – red. Kr] wspierają np. budownictwo, ale też usługi, handel. Mieszkamy w Warszawie i sami państwo widzicie, że te osoby legalnie pracują i nie ma żadnego problemu – powiedział.
– Nie ma czegoś takiego, że – zawsze to podkreślam – zdecydowaliśmy się na zaproszenie nielegalnych imigrantów do Europy. Bo te osoby przebywają m.in. w Niemczech, we Włoszech i Grecji. Ale nie ma czegoś takiego, że te osoby byłyby przymusowo przywiezione do Polski. Taki pomysł miała PO. Więc trzeba oddzielić pewne mity, które są rozpowszechniane w Internecie – przekonywał poseł Jarosław Krajewski.
– Nie widzę kłopotu jeśli jest to monitorowane i te osoby zdecydują się na legalność pobytu i legalne zatrudnienie – ocenił Krajewski.
Głosowanie przeciwko Stop Aborcji? „Nie wiem, o którym pan głosowaniu mówi”
Udało się też spytać o obietnice PiS, że wprowadzi ochronę życia. – Na chwilę obecną jeden wniosek został odrzucony – pamiętam, że pan poseł również głosował za odrzuceniem – drugi jest od 16 miesięcy mrożony w Sejmie, z czego w podkomisji jest od prawie roku. Średnio w podkomisjach projekty znajdują się kilka tygodni. Czy zostanie w końcu to ruszone, czy dalej będzie legalne mordowanie dzieci w Polsce? – zapytałem.
– Nie ma czegoś takiego, jak zamrożenie tego projektu – odparł poseł Krajewski.
– Nie jestem członkiem tej podkomisji, więc ciężko mi powiedzieć, jak jest planowany harmonogram dalszych prac – dodał.
Następnie poseł „zapomniał”, że głosował przeciwko projektowi Stop Aborcji, tłumacząc się z… poparcia w I czytaniu projektu poszerzającego możliwość legalnego mordowania dzieci. – Byłem zwolennikiem dotrzymania słowa, które dawałem również Państwu w 2015 roku, że projekty obywatelskie, które będą trafiały do Sejmu – mimo tego, że się z czymś nie zgadzam – to chcę, żeby komisja sejmowa rozpatrzyła dany projekt. I były takie głosowania, czy odrzucić projekt przed pójściem do komisji, czyli sprawa pierwszego czytania – mówił poseł PiS.
– Nawet jak były skrajne projekty, to ja należałem do tych, którzy wraz z Jarosławem Kaczyńskim […] głosowaliśmy, żeby dotrzymać słowa. Oczywiście, rozumiemy, że zgodnie z sumieniem część osób głosowała za odrzuceniem tego projektu liberalizacji prawa [aborcyjnego – red. Kr]. Nie znaczy to, że ja to poparłem, że ja się identyfikuję z panią Nowacką – tłumaczył.
Gdy sprostowano ponownie, że chodzi o głosowanie za odrzuceniem Stop Aborcji w październiku 2016 roku, poseł Krajewski powiedział, że „nie wiem, o którym pan mówi głosowaniu”.
Dopiero w rozmowie po oficjalnym spotkaniu „przypomniał” sobie, że faktycznie, zagłosował przeciwko projektowi wprowadzającemu pełną ochronę życia. Tłumaczył to błędną i niemającą poparcia w naukach politycznych tzw. teorią wahadła i że poprze wprowadzenie ochrony życia, gdy PiS będzie miał większość konstytucyjną. A to przypuszczam, że nigdy już nie nastąpi.
kontrrewolucja.net
Przekaż wieści dalej!