Martyna R. i Natalia J. zaprzeczają słowom wolontariusza
Martyna R. i Natalia J. uparcie powtarzają, że nie miały ze sobą noża, lecz… pojemnik z gazem. W dodatku jedna z kobiet chwali kolejny akt wandalizmu dokonany pod szpitalem Orłowskiego.
– Tak wygląda mój gaz z jasną końcówką – upiera się Martyna R. w odpowiedzi na fotografie zamieszczone w sieci. Na zdjęciach wykonanych podczas ataku dwóch kobiet na wolontariusza i plakaty widać przedmiot, w którym internauci rozpoznają popularny rodzaj noża introligatorskiego, tzw. tapeciak. Z kolei Natalia J. grozi sądem mediom, które informują o niedawnym ataku obu działaczek neofeministycznych. Przekonuje, że wolontariusz Fundacji zaatkował je gazem „niesprowokowany”, oskarża go także o kradzież telefonu.
Do zdarzenia doszło po tym, jak obie kobiety próbowały zdewastować plakaty fundacji (TUTAJ). Tymczasem samochód z plakatami wciąż jest solą w oku zwolenników zabijania Fotografie zdewastowanych plakatów na zaparkowanym przed szpitalem żuku, nad nimi napisy „dumna” i „czarnyprotest” pojawiły się na profilu Martyny R. Pod spodem komentarz: „Dobrze tym ch*jkom”. Najwyraźniej autorka posta nadal otwarcie popiera akty wandalizmu wobec cudzej własności.
Przekaż wieści dalej!