Niemcy: media mają milczeć
Niemieccy dziennikarze nadal mają unikać, z wyjątkiem szczególnych przypadków, podawania narodowość lub wyznania przestępców. Rada Prasy, pomimo sprzeciwu części mediów, dalej podtrzymuje swoje stanowisko w tej sprawie.
Wołania o zmianę zalecenia ponownie pojawiły się po sylwestrowych incydentach, kiedy to muzułmańscy imigranci dopuścili się molestowania kobiet. W sprawie kryminalnych działań młodych mężczyzn policja i media nabrały wody w usta, co nie spodobało się opinii publicznej. Sprawą zajęła się Niemiecka Rada Mediów. – Zalecenie nie zostanie zmienione – powiedziała po posiedzeniu rzeczniczka Rady Prasy Edda Eick.
Budząca kontrowersje dyrektywa zawarta w kodeksie prasowym brzmi: „W relacjach o przestępstwach przynależność podejrzanego lub przestępcy do mniejszości religijnej, etnicznej lub innej wymienia się tylko wtedy, gdy służy to w uzasadniony sposób zrozumieniu opisywanego wydarzenia. Należy szczególnie wziąć pod uwagę, że podanie tej informacji może wywoływać uprzedzenia wobec mniejszości”.
Jak twierdzi rada, nie ma mowy o „zakazie” lub „cenzurze”. Gremium uważa, że to dziennikarze muszą sami decydować, czy informacja o pochodzeniu sprawcy ma jakieś znaczenie dla zrozumienia sprawy i czy może zostać podana lub nie. Sprzeciw dotyczący tej decyzji wyraziła redakcja wydawanej w Dreźnie „Saechsische Zeitung”. Dziennik powiedział, że ma zamiar informować w przyszłości o pochodzeniu przestępców niezależnie od tego czy dotyczy to Niemców, czy obcokrajowców.
Mas/pch24.pl
Przekaż wieści dalej!