Prof. Simon ostrzega przed pójściem na groby, bo koronawirus. Ale na protestach ludzie „nie zarażą się, jeśli…”
Prof. Krzysztof Simon to chętnie przytaczany przez mainstream „ekspert” do spraw koronawirusa. W mniejszych mediach zwracano uwagę, że jego przekaz jednak to przede wszystkim slogany społeczne. Jak się okazuje, przekaz ten nie jest nawet spójny.
W „Rzeczpospolitej” opublikowano jego wypowiedź, w której przekonuje, że „jeśli ludzie stoją oddzielnie, na świeżym powietrzu, noszą maski, to specjalnie się nie zarażą” na tzw. „protestach” po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Jednak około 10 dni wcześniej przekonywał na łamach „Gazety Wyborczej”, że… pełne ludzi cmentarze we Wszystkich Świętych to skrajne niebezpieczeństwo”.
– Ze względu na koronawirusa we Wszystkich Świętych powinniśmy zrezygnować z wizyt na cmentarzach – czytamy na portalu „Gazety Wyborczej” wypowiedź „lekarzy, w tym prof. Krzysztofa Simona, wybitnego eksperta od walki z koronawirusem”. Tekst ten pojawił się 16 października.
Z kolei w „Rzeczpospolitej” z wczorajszego dnia znajduje się wypowiedź prof. Simona dla „Wirtualnej Polski”, który ocenia, że można bezpiecznie brać udział w protestach przeciwko orzeczeniu TK. Przekonuje, że jeśli uczestnicy zakrywają twarz i zachowują odstępy, to koronawirus „nie jest jakimś istotnym zagrożeniem”.
– Jeśli ludzie stoją oddzielnie, na świeżym powietrzu, noszą maski, to specjalnie się nie zarażą. Natomiast jakby stali w tłumie, bez masek i demonstrowali to naturalnie skończy się niedobrze. Na dziś ci ludzie stoją w odległości, policja też w odległości z maskami. (…) Przecież w pracy ma pan większe kontakty, (jadąc) do redakcji też pan mija kogoś na korytarzu, a to jest w zamkniętym pomieszczeniu, a to jest zupełnie co innego – przekonywał prof. Simon.
Tak więc narracja w mediach głównego nurtu zależy od tego, w kontekście jakiej aktywności mówimy.
Przekaż wieści dalej!
Profesor Simon to wyjątkowy głupiec z Wrocławia. Tak o nim mówią nawet jego koledzy lekarze…