„Stop bzdurom” twierdzi, że ktoś chciał zabić ich działaczkę. Administrator jest zdziwiony, że sama relacja o wydarzeniu nie jest dowodem
Profil „Stop bzdurom” opublikował informację o próbie wepchnięcia pod tramwaj jednej z kobiet z grupy. Jednak póki co nie ma żadnych dowodów poza samą relacją, zaś profil uważa, że samo istnienie takiej relacji jest dowodem.
– Publikujemy oficjalnie. Lu [jedna z kobiet, która pojawia się z Michałem Sz. – red Kr] został zaatakowany na ulicy. Wepchnięty pod tramwaj, szczęśliwie dalej z nami dzięki reakcji motorniczego. To potwierdzone info. Potwierdzona próba zabicia jednej z naszych osób. Ile jeszcze musi się zdarzyć, żeby pobazgrane mury i wulgaryzmy były usprawiedliwione przez „sojuszników”? – czytamy w poście na profilu.
Wśród wielu komentarzy pojawiało się oczywiste pytanie: Czy jest jakieś potwierdzenie tego zajścia? Czy jest to tylko opowieść, jak niedawna relacja Michała Sz. o rzekomym pogonieniu trzech rzekomo agresywnych wobec niego kiboli? Okazuje się, że… nie jest potrzebna.
– Nie wiem, jakiego potwierdzenia z wepchnięcia pod tramwaj potrzeba więcej, niż relacja osoby wepchniętej pod tramwaj – napisał administrator profilu w odpowiedzi na komentarz.
Co ciekawe, pół doby później profil, który poinformował o sytuacji orzekł, że prosi o „nie nadmuchiwanie sprawy”, zaś „robienie sensacji z przemocy, której członkinie naszej społeczności doznają codziennie, jest nieodpowiedzialne”.
Przekaż wieści dalej!