Sudan Południowy w obliczu wojny
Sytuacja w Sudanie Południowym jest dramatyczna. W ciągu ostatnich kilku tygodni z kraju uciekło ponad 60 tys. osób. Konflikt polityczny przeradza się w regularne walki zbrojne. Grupy zbrojne grabią wioski i mordują cywilów.
Do aktów przemocy doszło na początku lipca, tuż przed piątą rocznicą ogłoszenia niepodległości Sudanu Południowego. Przedstawiciele kraju podpisali wtedy porozumienia pokojowe po 22-letniej wojnie domowej między Północą, a Południem. W wyniku walk zginęły 2 mln ludzi, a 4 mln musiały opuścić swoje domy. W stolicy rozpoczęły się wówczas walki między wojskami prezydenta Salvy Kiira, a siłami poddanymi ówczesnemu wiceprezydentowi Riekowi Macharowi, który był przywódcą rebeliantów. W ubiegłym tygodniu prezydent Kiir mianował na swojego zastępcę Tebana Denga Gaia, który zastąpił Machara.
Kiir i Machar toczą walkę o władzę od 2013 roku. Początkowy konflikt polityczny przerodził się jednak w walki zbrojne. W wyniku wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Rok temu politycy podpisali porozumienie pokojowe, które zobowiązało ich do podziału władzy. W kwietniu br. Machar ponownie został wiceprezydentem, co miało oficjalnie zakończyć konflikt. Po kilku miesiącach spór między przywódcami odżył na nowo.
Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) twierdzi, że ludzie zmierzają do sąsiednich krajów: Ugandy, Kenii i Sudanu. – Otrzymaliśmy bardzo niepokojące informacje: grupy zbrojne stoją na drogach prowadzących do Ugandy i uniemożliwiają ludziom ucieczkę. Grupy zbrojne grabią wioski, mordują cywilów i przymusowo werbują do swoich szeregów młodych mężczyzn i chłopców – powiedziała w Genewie rzeczniczka UNHCR Melissa Fleming.
Mas/radiomaryja.pl
Przekaż wieści dalej!