Terlecki twierdzi, że „antyszczepionkowi” posłowie mogą mieć problem z miejscem na liście wyborczej
– Będziemy sceptyczni wobec obecności na listach wyborczych posłów, z którymi powtarzają się kłopoty i przedkładają własne opinie nad interes Zjednoczonej Prawicy – powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, pytany o posłów ze swojego ugrupowania, o których mówić się będzie „antyszczepionkowcy”.
Terlecki wczoraj w Programie Pierwszym Polskiego Radia mówił o ośmiu „antyszczepionkowych” posłach. Niesprecyzowano oczywiście, co to pojęcie oznacza, więc pozostają domysły, że chodzi o posłów sprzeciwiających się Wielkiej Histerii i wprowadzanym pod tejże pretekstem restrykcjom. Wspomniano też o poseł z ZP, która wyszła z sali obrad, gdy marszałek Elżbieta Witek zażądała, by zasłoniła usta i nos lub wyszła.
Zapytany o to, czy poseł ta bądź ci „antyszczepionkowi” ponosą jakieś konsekwencje, Terlecki wprost odpowiedział, że „nie”. – Trochę tak jest, że nie na wszystko możemy reagować tak, jakbyśmy chcieli. Bo jednak musimy utrzymać tę jedność klubu i siłę, przewagę naszych głosów – podkreślił.
– Granicą z pewnością będzie lista wyborcza w wyborach za dwa lata, bo ci, z którymi powtarzają się kłopoty i którzy jakby swoje własne opinie czy indywidualne poglądy przedkładają ponad interes Zjednoczonej Prawicy, klubu parlamentarnego, to oczywiste jest, że będziemy wobec takich posłów bardzo sceptyczni, gdy zechcą znaleźć się na naszych listach wyborczych – zapowiedział Terlecki.
Przekaż wieści dalej!
Straty w ludziach uzupełnia nowymi polakami z piaskow pustyni ktorych produkuja na potege.Koszerny elektorat coto po polskie ani mru mru .Ale juz niedługo idisz to bedzie podstawowy jezyk tej pejsatej koloni.