TYLKO U NAS! Brat więzionej Basi Poleszuk: Nie otrzymaliśmy żadnych informacji o procesie, bo odpowiednio byśmy zareagowali. Aresztowali ją tuż przed moim weselem
Barbara Poleszuk wciąż jest zamknięta. Jak informowaliśmy, coraz większa grupa ludzi domaga się jej uwolnienia, zaś rodzina mówiła o co najmniej nieprawidłowościach ze strony władz w związku z tą sprawą.
Poprosiliśmy brata Basi Poleszuk, Dawida o udzielenie szerszych informacji na temat uwięzienia jego siostry. Wygląda na to, że została zamknięta dosłownie za nic.
– Do podrapania miało dojść na Nocy Kupały w Białowieży 2 lata temu. Policjanci bez powodu rzucili na ziemię naszego kolegę i zakuli go. Nie zrobił niczego złego. Stanęliśmy w jego obronie, zaczęliśmy nagrywać i pytać, co robią, czemu go szarpią. Policja natomiast użyła gazu i w trakcie zamieszania zabrała moją mamę oraz siostrę. Przesiedziały one na dołku 48 godzin – relacjonuje Dawid Poleszuk.
Zaznacza również, że „posiadała dokument o niekaralności”. – Potrzebowała go do pracy w salonie sieci komórkowej. Po incydencie ktoś „rzetelny” doniósł, że ma wyrok i ją wyrzucono. Następnie wyjechała do Holandii gdzie pracowała aż do zatrzymania. Obie prace wymagały dokumentu o niekaralności – mówi brat zatrzymanej.
Bulwersujący jest fakt, że – jak twierdzi brat Barbary – „nie dostali żadnych listów” dotyczących postępowania. – Żadnych listów, żadnego awizo. Po prostu nic nie widzieliśmy, że Basia miała się gdzieś stawić. Oczywiście w sądzie są dokumenty, że to zostało do nas wysłane. Ale nigdy do nas nie dotarło – mówi pan Dawid. Dodaje, że „gdyby wiedzieli o sprawie, odpowiednio by zareagowali”.
– Mama z Basią wracały z zakupów przed moim weselem i jak już wyjeżdżały z Hajnówki zatrzymał ich nieoznakowany samochód policyjny i poprosił o pokazanie dowodów osobistych. Potem policjant wrócił i powiedział mamie, że zabiera Basię bo jest poszukiwana – przytacza dzień aresztowania siostry Dawid Poleszuk. Ponadto zwraca uwagę, że „niektórzy policjanci w Hajnówce dość często przekraczają swoje uprawnienia”.
– Znajomy dostaje mandat za to że mnie zna i policjant mu mówi „podziękuj Poleszukowi”. Teraz trochę się zmieniło ale kiedyś częste wizyty policji o 6 rano i przeszukania to była norma – podkreśla.
Zapytany o patriotyczną działalność siostry zastrzega, że ani on ani siostra nie należą do żadnej sformalizowanej organizacji. – Jesteśmy bardziej związani z nieformalna grupą osób, która działa patriotycznie w Hajnówce. Organizujemy Marsze Pamięci Żołnierzy Wyklętych, bierzemy udział w różnego rodzaju imprezach patriotycznych. Co najważniejsze, staramy się zaszczepiać patriotyzm w młodych osobach. W Hajnówce jest to bardzo trudne – ocenia Dawid Poleszuk.
Przekaż wieści dalej!