TYLKO U NAS! MZ straszy epidemią i rekordami zarażeń, ale nie chcą ujawnić, ile wcześniej wynosiła wykrywalność
Od kilkunastu dni dostajemy informacje o nowych rekordach ilości pozytywnych testów na koronawirusa. Nie wiemy jednak, jak ilość pozytywnych wyników ma się do ilości wykonywanych testów w stosunku do czasu, gdy ilość wykrytych przypadków była mniejsza. Ministerstwo Zdrowia zaś nie wysłało nam tych danych, mimo zapytania.
W czwartek zapytaliśmy o liczbę osób, u których orzeczono zachorowanie na koronawirusa oraz liczbę wykonanych testów, z podziałem na okresy tygodniowe od początku prowadzenia monitoringu sprawy do dnia dzisiejszego. Choć automatyczne potwierdzenie odebrania wiadomości przyszło, to informacja, której chcieliśmy, wciąż pozostaje tajemnicą.
Jak wiadomo, ilość wykrytych przypadków zachorowań będzie wyższa wraz z większą ilością wykonywanych testów. Pomijając fakt, że wielokrotnie zwracano uwagę na manipulacje dotyczące rzekomych zachorowań, np. dużą niedokładność testu czy chociażby podawanie wyników testów jeszcze przed ich wykonaniem, jak miało to miejsce wśród górników na Śląsku w sierpniu.
To, co ważne w tej sprawie, to ustalić, czy zmienił się stosunek osób, u których podano pozytywny wynik w teście na koronawirusa w stosunku do wykonywanych testów. Prościej ujmując, czy zwiększył się procent potwierdzonych przypadków do ilości wykonywanych testów. Jeśli w pewnym okresie podawano 500 przypadków np. na 5 tys. testów, wówczas wykrywalność wynosiłaby 10 proc. i byłaby wyższa, niż gdy podaje się wykrytych 2 tys. przypadków np. na 30 tys. testów, czyli wykrywalność wynosiłaby 6,6 proc.. A tyle mniej więcej wynosi stan obecny.
Na razie ministerstwo zdrowia podaje jedynie ogólne informacje, tj. 3 282 541 przebadanych osób i łącznie 98 140 „zakażonych pacjentów”. Daje nam to więc średnią wykrywalność na poziomie… 2,98 proc.
? W ciągu doby wykonano ponad 30,5 tys. testów na #koronawirus. pic.twitter.com/17tuJhmOUl
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) October 3, 2020
kontrrewolucja.net / gov.pl
Przekaż wieści dalej!
Oprócz tego wróbelki ćwierkają, że prawdopodobnie oprócz PCR zaczęto używać „szybkich testów” serologicznych, których fałszywa pozytywność jest dość wysoka.
Zapytajcie i o to.