W ZEA kościoły pękają w szwach
Katolicy żyjący w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Omanie to blisko milion wiernych, skupionych zaledwie w 11 parafiach.
Są zaledwie kroplą w morzu pośród muzułmańskiej większości. Wspólnocie przewodzi pochodzący ze Szwajcarii 73-letni wikariusz apostolski, bp Paul Hinder.
W stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Dabi znajduje się ósmy pod względem wielkości meczet na świecie. Ale największą radością dla katolików jest przyszłotygodniowa konsekracja nowej świątyni w tym mieście. Wierni przyjęli to z ulgą, ponieważ aktualnie w jedynym istniejącym kościele, Msze święte niedzielne zaczyna się odprawiać już we czwartki. W trakcie 25 świątecznych liturgii kościół dosłownie pęka w szwach.
Bywa, że do Sakramentu bierzmowania przystępuje 800 osób. Nie lepiej jest w Dubaju, gdzie tamtejsza wspólnota liczy ponad 200 tys. wiernych.
Katolicy to ok. 700 tys. Filipińczyków i prawie 300 tys. Hindusów. Pocieszające jest, że chrześcijanie cieszą się tu wolnością religijną, choć ściśle ograniczoną do kultu w obrębie świątyni. Nie wolno np. organizować procesji lub pielgrzymek, zabronione jest umieszczanie na budynkach sakralnych symboliki religijnej. Posługuje im 60 księży, dzieci uczą się w dziesięciu szkołach. Świeccy prowadzą katechezy, grupy modlitewne i troszczą się o formację.
Zdaniem bpa Hindera, tamtejszy Kościół wyróżnia się dynamizmem i radością. Różni się zatem zdecydowanie od kościołów w Europie zachodniej. Wierni żyją swoją wiarą bez kompleksów, ufają Bożej Opatrzności i wiedzą, że nie są sami, choć są maleńką wspólnotą pośród wrogo nastawionych żywiołów. – Wiemy, że jesteśmy w ręku Pana Boga i nigdy o tym nie zapominamy – mówi bp Hinder.
Mug/pl.radiovaticana.va
Przekaż wieści dalej!