Walki w Kamerunie mają już charakter wojny domowej
Kamerun stanął na krawędzi wojny domowej. Wcześniej odbywały się tam już walki uzbrojonych bojówek. Dotyczy on przede wszystkim anglojęzycznej części kraju.
Od jesieni 2017 roku separatyści z tzw. Republiki Ambazonii ogłosili niepodległość i zaczęli walkę zbrojną. Chcą uniezależnić się od wschodniej, biedniejszej części kraju.
Do tej pory zginęło 2 tys. osób, zaś pół miliona opuściło swoje domy z powodu działań zbrojnych. 3 mln Kameruńczyków nie ma dostępu do żywności.
– Ostatnie tygodnie to czas zdecydowanej eskalacji przemocy, ciągle giną kolejni ludzie, w tym dzieci, mnoży się również liczba zaginionych – powiedział abp Cornelius Fontem Esua z zachodniego Kamerunu.
W tej części kraju znajdują się m.in. złoża ropy naftowej oraz oleju opałowego. Znajdują się tu także wielkie plantacje bananów, kauczuku, kawy i kakao. Separatyści zamierzają zainwestować w region, który centralne władze wyzyskują.
– Jako Kościół jesteśmy między młotem sił rządowych, a kowadłem separatystów. Jesteśmy głosem ubogich i prześladowanych, oraz opowiadamy się po stronie prawdy i sprawiedliwości przypominając, że przemoc do niczego dobrego nie prowadzi – dodaje abp Esua.
vaticannews.va
Przekaż wieści dalej!