Niesamowite. Kaczyński przyznał, że część inflacji to wina rządu. Ale i tak kłamie na temat skali odpowiedzialności
– Tarcze covidowe, dzięki którym uratowano wiele miejsc pracy, spowodowały co najwyżej 3-4 proc. inflacji, reszta to „putinflacja” – przekonywał wczoraj szef oligarchii rządzącej Jarosław Kaczyński w Grudziądzu.
– Nie twierdzę, że nasze działania nie wpłynęły na inflację, ale co najwyżej na pierwsze 3-4 proc. i to przez tarcze covidowe – mówił Kaczyński.
Przekonywał również, że tarcze osłonowe miały uratować „ogromną liczbę miejsc pracy”.
– Ale za to jest cena, trzeba było rzucić na rynek dużo pieniędzy – łącznie 200 mld zł. Zawsze taki duży zastrzyk niespodziewanego pieniądza powoduje inflację – mówił.
Należy zaznaczyć, że te wypowiedzi to najzwyklejsze kłamstwa. Tarcze antycovidowe były powszechnie krytykowane jako pomoc bardzo symboliczna wobec – i tu ujawnia się drugie kłamstwo – narzucanych przez rząd restrykcji, a nie „pandemii”. Sama sytuacja, gdyby nie interwencja rządu w postaci absurdalnych, szkodliwych i niepotrzebnych restrykcji, nie byłaby tak zabójcza dla gospodarki.
Natomiast twierdzenie, że rząd odpowiada „co najwyżej na pierwsze 3-4 proc.”, to gadka dla najgłupszej, choć niestety najliczniejsze, części osób posiadających prawa wyborcze.
– Jarosław Kaczyński oczywiście tylko częściowo mówi prawdę. Nie tylko tarcze się przyczyniły do inflacji – cała rozdawnicza polityka rządu grosz do grosza składała się na tę katastrofę. Coraz większe wydatki od lat, a zupełny brak cięcia kosztów państwa – zaznacza nczas.com.
nczas.com / kontrrewolucja.net
Przekaż wieści dalej!