Rodziny zgłaszają separacje i usamodzielnienie, bo dzięki temu mogą otrzymać sporo pieniędzy więcej „na węgiel”. Wystarczy oświadczenie, a urzędnicy nie mają jak ich weryfikować
Portal prawo.pl podaje, iż „od kilku tygodni dynamicznie rośnie liczba małżeństw deklarujących faktyczną separację, a także skonfliktowanych domowników i usamodzielnionych dorosłych dzieci”. Jak podkreślono, to efekt dodatku węglowego. W ten sposób poszczególne rodziny mogą otrzymać nawet do kilkunastu tysięcy złotych więcej. Dla przykładu, już teraz w jednej z gmin o dodatek na węgiel ubiega się pięć razy więcej gospodarstw domowych, niż znajduje się pieców w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.
Money.pl przypomina, że „Ustawa o dodatku węglowym przewiduje dopłatę w wysokości 3 tys. zł, która przysługiwać będzie gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest: kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego”. Nabór wniosków działa od 17 sierpnia.
Okazuje się, że dzieje się to, o czym mówili krytycy pomysłu dofinansowywania zakupu węgla. Rodziny „dzielą się” na kilka gospodarstw domowych w ramach jednego budynku.
Aby otrzymać pieniądze, wystarczy oświadczenie. Nie są wymagane żadne dodatkowe dokumenty. W efekcie, jeśli rodzina podzieli się formalnie na pięć gospodarstw domowych – jedno złożone z rodziców, a pozostałe cztery po jednym dorosłym dziecku – mogą otrzymać nie 3, ale 15 tys. zł. I to mimo tego, że w budynku jest jeden piec.
– Coraz częściej małżonkowie, którzy mają dwie nieruchomości, oświadczają, że są w faktycznej separacji, aby wziąć dodatek węglowy na każdą nieruchomość – podkreśla portal prawo.pl. Następnie podaje przykład „cudownego rozmnożenia” pieców w gminie Niedźwiedź w woj. małopolskim. W Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków znajdowało się 3 tys. pieców. Obecnie zaś zgłosiło się do dopłat 15 tys. gospodarstw domowych.
– Sporo tych, którzy składają wniosek o dodatek węglowy, twierdzi, że prowadzi gospodarstwo jednoosobowe i jak my mamy to sprawdzić? – pytają urzędnicy.
Samorządowcy zwracają uwagę na definicję gospodarstwa domowego zawartą w ustawie o dodatku węglowym. Obejmuje ona zarówno najemców jak i użytkowników oraz właścicieli nieruchomości.
Aleksandra Świderska, zastępca dyrektora departamentu elektroenergetyki i gazu w ministerstwie klimatu ogłosiła, że „widzimy potrzebę doszczelnienia systemu”.
– Ale jej zdaniem, gminy mogą eliminować niektóre patologie, gdyż mają narzędzia, aby weryfikować prawdziwość składanych oświadczeń i samodzielność gospodarowania dorosłych dzieci, np. żądając PIT lub (dowodu – przyp. red.) posiadania dochodu. Gminy mogą posiłkować się też deklaracjami śmieciowymi lub innymi świadczeniami przyznawanymi przez gminę – podaje prawo.pl.
– Jaka jest podstawa żądania przez nas PIT? Zgodnie z przepisami mamy weryfikować zgodność wniosku tylko z ewidencją emisyjności budynków – odpowiada burmistrz Nowogrodu Bobrzańskiego Paweł Mierzwiak.
Urzędnicy wskazują natomiast, że z oświadczeń śmieciowych nie można wskazać, kto z kim mieszka.
money.pl
Przekaż wieści dalej!