Ukraina ma poważny problem. O odbudowie kraju rozmawiali z Sasinem
Przy dobrym rozegraniu sprawy, na odbudowie czyjegoś państwa można wiele zyskać, choć usłużne podejście rządu w Warszawie nie wskazuje na to, by tak stało się w kwestii Ukrainy. Kijów jednak być może wpadł nieświadomie w poważne tarapaty. Z ambasadorem Ukrainy o odbudowie rozmawiał bowiem znany ze spektakularnych porażek minister aktywów państwowych i wicepremier Jacek Sasin.
„Business Insider Polska” podaje, że Jacek Sasin chce wesprzeć Ukrainę w powojennej odbudowie. Poza pieniędzmi z publicznych firm, chce zaangażować także sektor prywatny.
– Pod skrzydłami wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina powstaje konkretna oferta dotyczącego tego, co Polska może zaoferować w kontekście powojennej odbudowy Ukrainy. Dokument ma zostać przyjęty przez rząd i przedstawiony w Kijowie – podaje portal. Zaznaczono również, że wicepremier już dwa tygodnie temu rozmawiał na ten temat z ambasadorem Kijowa Andriejem Deszczycą.
– Chcemy stworzyć spójną koncepcję pomocy Ukrainie w odbudowie po wojnie. To będzie plan, który powinien zostać przyjęty przez rząd, a później zawieziony do Kijowa, aby tam skonsultować nasze możliwości z potrzebami Ukrainy. W ciągu maksymalnie dwóch miesięcy dokument powinien być gotowy, chociaż ze względu na działania wojenne może jeszcze podlegać modyfikacjom – mówi osoba zaangażowana w projekt.
– Włączenie w ten plan spółek Skarbu Państwa jest także zobowiązaniem politycznym ze strony polskiego rządu. Nasza pomoc zostanie zrealizowana. Nikt nie porzuci jakiegoś projektu czy nie zejdzie z placu budowy albo z jakiegoś innego powodu się nie wycofa – dodaje.
To mogą być złe wieści dla Ukrainy. Wicepremier Jacek Sasin zdobył opinię „odwrotnego Midasa”, czyli psucia wszystkiego, czego się dotknie i co zapowiada jako pewnik. Sztandarowym przykładem było zmarnowanie ogromnej ilości pieniędzy na organizację wyborów, które się nie odbyły. Innym zaś głośnym przykładem była budowa elektrowni w Ostrołęce.
Oczywiście, być może tym razem „będzie inaczej”, choć raczej można się spodziewać, że wyjdzie „jak zwykle”.
businessinsider.com.pl / kontrrewolucja.net
Przekaż wieści dalej!