29 marca 2024
Kościół i wiaraPublicystyka

Habit – czy dziś jest niepotrzebny?

foto: Wikimedia Commons
foto: Wikimedia Commons

Kiedy w gimnazjum przygotowywałem na dodatkowe zajęcia katechezy dla chętnych ciekawe informacje o zakonach katolickich, poruszyła mnie dogłębnie pewna informacja. Bardzo duża ilość zakonów została założona jako habitowa i w okresie posoborowym odrzuciła habit na rzecz świeckiego stroju. Czy dziś mniszka w garsonce i zakonnik w garniturze są tak samo postrzegani, jak w strojach przepisanych regułą zakonną?

W czasach zagrożenia i dziś

W wieku dziewiętnastym i na początku dwudziestego ziemie polskie znajdowały się pod zaborami, gdzie zwalczano przejawy religijności, publicznej pobożności i powołania. Na terenach pruskich A.D. 1810 zlikwidowano dobra zakonne, poddając je przymusowej sekularyzacji. Na ziemiach zagarniętych przez Rosjan podobnie wspólnoty zakonne nie mogły powstawać. Zakaz ten w sposób mądry obchodzili twórcy zakonów z przełomu wieków, którzy jako strój zakonny ustanawiali w miarę jednolity ubiór świecki, nie chcąc zwracać na siebie uwagi władz. Było to usprawiedliwione szkodą, jaką uwidoczniona przynależność do Chrystusa mogła przynieść członkom zgromadzenia.

Dziś już nie ma zagrożenia aresztowania czy zabójstwa osoby duchownej, która na ulice wychodzi w przypisanym sobie stroju kapłańskim lub zakonnym. Z moich rozmów przeprowadzonych z wieloma zakonnicami, które spotykam w pociągu czy na dworcu, wyłania się obraz przechodnia najczęściej obojętnego na obecność osoby duchownej. Czasem siostra spotyka się z chrystusowym pozdrowieniem, skłonem głowy, grzecznościowym „szczęść Boże”. Jeszcze rzadziej ma do czynienia z objawem wrogości.

Choć sytuacje agresji werbalnej (krzyczenie za zakonnicami „pingwiny”) czy fizycznej (opluwanie czy poszturchiwania) są bardzo rzadkie, to ich przyczyną jest reakcja przechodniów na strój zakonny. Ten widzialny znak przywiązania do Chrystusa i Jego nauki musi przeszkadzać osobom Kościołowi niechętnym na tyle, że nie mogą wobec niego przejść obojętnie. Czy jednak powinno to zachęcać siostry do przybierania strojów świeckich celem uniknięcia nieprzyjemności?

Ściągamy habity!

foto: Eugenio Hansen, OFS, licencja CC BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons
foto: Eugenio Hansen, OFS, licencja CC BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons

Wśród ogromnej liczby przydatnych informacji na blogu „Zakony i zgromadzenia zakonne na świecie” w rubryce „habit aktualny” można nader często znaleźć informację, że dany zakon żeński został założony jako habitowy, ale po Soborze Watykańskim II nie ma w nim habitów w ogóle. W jednym z opisów można nawet przeczytać, że siostry przestały chodzić w habitach pod wpływem Soboru Watykańskiego II.

Czemu zawdzięczamy połączenie nauk Soboru z odchodzeniem od stroju zakonnego? Nie pamiętam żadnego kanonu poświęconego likwidacji habitów czy odradzania chodzenia w nich mniszkom… Czy mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju rozluźnieniem dyscypliny, pozwoleniem sobie na więcej? Czy to w imię źle pojętej wygody odrzucono niewygodny, krępujący i zbyt obszerny strój duchowny? Czy nagle zakonnice zaczęły się wstydzić nienowoczesnego i niedostosowanego do realiów współczesnego świata stroju?

Habit zakonny i sutanna kapłańska świadczą o powierzeniu życia całego Chrystusowi. Noszenie go publicznie, zwłaszcza w krajach otwarcie antyklerykalnych i laickich, jest oznaką odwagi i „szaleństwa Bożego”, które nakazuje dawać świadectwo swojej wiary. Dziś znamy dziesiątki tysięcy, niekoniecznie imiennie, braci i sióstr, którzy tylko za przybranie habitu, gdy było to zakazane ponieśli śmierć męczeńską (m.in. podczas rewolucji francuskiej). Czy współbraciom z połowy wieku dwudziestego i początku dwudziestego pierwszego wstyd jest habitu – tego widzialnego znaku wiary?

Prościej, mniej… skromniej?

Od lat 60-tych XX w. zaobserwować można także zauważalną zmianę w wyglądach habitów tych zakonów, które zdecydowały się nieść dalej „krzyż” swojego habitu. Suknie stały się mniej obszerne, welony pozbawiano białych, sztywnych „podpórek'”, pod którymi chowały się włosy. Spódnice skrócono za kolana tak, że widoczne były nogi sióstr, a ucięcie kołnierzy odkryło szyje i nieznacznie dekolty mniszek.

Habity historyczne ujmują nas dbałością o zakrycie ciała zakonnic. Dawniej widoczne były wyłącznie dłonie i owal twarzy. To przemyślane działanie, którego nie dostrzega się już dziś. Zakrycie ciała miało przede wszystkim zwrócić uwagę rozmówcy na to, co siostra mówi, a nie na to, jak wygląda. To, że zakonny strój zwykle jest luźny, niespięty, świadczy o chęci uczynienia sylwetki jak najbardziej niewyróżniającej się, by kształty kobiece nie zagłuszały przekazu życia zakonnicy: jej słów i czynów.

Ciało ludzkie jest kruche i śmiertelne, zapada na choroby, niszczeje i jest źródłem rozlicznych bólów. Zakrywając je niemal całkowicie zakonnica jeszcze kilkadziesiąt lat temu przekazywała otoczeniu swoją troskę o zbawienie duszy, która to troska jest podstawowym celem istnienia Kościoła i pracy osób duchownych. Tak ubrana siostra mogła być pewna, że nie gorszy nikogo swoim ubiorem i rozmówcy patrzą na nią pod względem tego, co ma do przekazania i powiedzenia a nie tego, jak wygląda.

Skromny powinien być strój czy charakter?

foto: Wikimedia Commons
foto: Wikimedia Commons

Patrząc na obfite spódnice starych habitów, welony będące skomplikowanymi konstrukcjami i dodatkowe płaszcze, peleryny, różańce i wielkie krucyfiksy wchodzące w skład dawnych strojów zakonnych należy sobie zadać pytanie: czy skromny (w sensie: skąpy, nieobszerny, okrojony) powinien być strój zakonny, czy skromna (czytaj: pokorna, pobożna, cicha) ma być jego posiadaczka? Zakonnice w wieloczęściowych habitach więcej czasu poświęcały na założenie tej „zbroi”, dzięki temu jednak miały możliwość przekonania się o ważności widocznych znaków wiążących je z chrystusowym życiem i nauczaniem.

Choć w rzeczywistości pracę w hospicjach, szpitalach, ochronkach i wielu innych miejscach zakonnica może wykonywać zarówno w spódnicy, świeckiej koszuli z medalikiem ledwo na szyi widocznym, jak i długim habicie z różańcem przy pasie, wysokim welonem oraz ciężkim krzyżem na szyi, to bez wątpienia tylko w tym stroju przedstawionym w drugiej kolejności daje prawdziwe świadectwo przynależności do Chrystusa poprzez strój zakonny. Czy starsze panie w świeckich strojach (rzadko garsonkach), z ledwo widocznymi medalikami na szyi wyglądają jak katolickie zakonnice?

Siostry w kołnierzach, z długimi habitami, w welonach zakrywających szyję i całą fryzurę, z różańcami przy pasach, krzyżami naszywanymi na piersiach czy krucyfiksami na szyjach na pierwszy rzut oka wyglądają jak zakonnice. Da Bóg, aby one właśnie swoim strojem zakonnym przyciągały nowicjuszki.

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Filip Adam Zieliński

Katolik z pokolenia Benedykta PP. XVI daleki od postaw sedewakantystycznych, monarchista, ministrant zarówno w Zwyczajnej jak i Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego Ofiary Krzyżowej, rodowity Krakowianin, początkujący apologeta, patriota, niegodny grzesznik. Uwielbiam słuchać kantat I.S. Bacha, prowadzić tradycyjną listowną korespondencję, nosić wzorzyste krawaty, koszule ze spinkami do mankietów i dwurzędowe marynarki (koniecznie z kamizelką!). Kolekcjonuję karty pocztowe, administruję także kilka katolickich stron na facebook.com, utworzyłem w połowie stycznia (A.D. MMXV) apologetyczną stronę ,,Klerofobi atakują? Apologeci kontratakują:''. Interesuję się historią Kościoła, bez pominięcia tak zwanych ,,czarnych kart’’, strojami liturgicznymi (szczególnie papieskimi), dziejami papiestwa i pontyfikatem Benedykta PP. XVI i Czcigodnego Sługi Bożego Piusa PP. XII. Szczęśliwie samotny, nie zamiarujący tego stanu zmieniać. Na portalu piszę pod hasłem ''Zakątek apologety''.

Więcej artykułów autora - Strona autora

Śledź mnie na:
Facebook

Filip Adam Zieliński

Katolik z pokolenia Benedykta PP. XVI daleki od postaw sedewakantystycznych, monarchista, ministrant zarówno w Zwyczajnej jak i Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego Ofiary Krzyżowej, rodowity Krakowianin, początkujący apologeta, patriota, niegodny grzesznik. Uwielbiam słuchać kantat I.S. Bacha, prowadzić tradycyjną listowną korespondencję, nosić wzorzyste krawaty, koszule ze spinkami do mankietów i dwurzędowe marynarki (koniecznie z kamizelką!). Kolekcjonuję karty pocztowe, administruję także kilka katolickich stron na facebook.com, utworzyłem w połowie stycznia (A.D. MMXV) apologetyczną stronę ,,Klerofobi atakują? Apologeci kontratakują:''. Interesuję się historią Kościoła, bez pominięcia tak zwanych ,,czarnych kart’’, strojami liturgicznymi (szczególnie papieskimi), dziejami papiestwa i pontyfikatem Benedykta PP. XVI i Czcigodnego Sługi Bożego Piusa PP. XII. Szczęśliwie samotny, nie zamiarujący tego stanu zmieniać. Na portalu piszę pod hasłem ''Zakątek apologety''.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net