Ks. Chyła dla KR o zmianie treści p. 2267 KKK: Papież apelował o odstąpienie od kary śmierci, zostawił jednak pewną furtkę

Zmiana treści punktu 2267 Katechizmu Kościoła Katolickiego dotyczącego kary śmierci wywołała wiele emocji, uwag i spostrzeżeń. A co na ten temat mówią kapłani? Poprosiliśmy o komentarz ks. Janusza Chyłę, proboszcza parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski w Chojnicach.
– Jestem bardziej dogmatykiem, niż moralistą. Ale przyznam, że argumentacja przedstawiona przez św. Jana Pawła II w „Evangelium vitae” mnie bardzo przekonywała. Papież pisał tam, że przy obecnym systemie penitencjarnym, jego zdaniem nie ma konieczności wykonywania wyroków śmierci. I w związku z tym powinno się od nich odstąpić. Wielokrotnie o to prosił. Zostawiał jednak pewną furtkę potencjalnej możliwości usprawiedliwienia kary śmierci. Potwierdzał w ten sposób wielowiekowe nauczanie Kościoła, wyrażane choćby przez św. Tomasza z Akwinu – mówi ks. Janusz Chyła.
Kapłan wyjaśnił też, jak sam rozumie ten zapis. – Na przykład mieliśmy teraz rocznicę powstania warszawskiego, jak zawsze przypominającą bohaterstwo naszych rodaków, ale też dramat okupacji. Zdarzali się w tym okresie konfidenci, którzy donosili do Gestapo czy SS na Polaków ukrywających Żydów, wydając w ten sposób ludzi na śmierć. Podziemne państwo polskie nie miało systemu penitencjarnego, nie mogło skutecznie ich odizolować oraz unieszkodliwić, a więc wydawało wyrok śmierci. Ale ten wyrok w zasadzie był ratowaniem życia innych. Tak sobie dotąd tłumaczyłem stanowisko Jana Pawła II – dodał. Przypomniał również, że „wcześniej już zaostrzono ten punkt Katechizmu właśnie po opublikowaniu »Evangelium Vitae«” oraz, że „widzi, że papież Franciszek poszedł o krok dalej”. – Uznał on, że nie można nigdy sięgać po karę śmierci, która jest naruszeniem dekalogu i pozbawieniem człowieka możliwości nawrócenia. Ta wizja jest radykalnym opowiedzeniem się po stronie życia. Dobrze, gdyby osoby spoza Kościoła, które są zafascynowane tym stanowiskiem, zechciały przyjąć wykładnię Franciszka w całej rozciągłości, nie wyłączając obrony życia niewinnych istot ludzkich na etapie życia prenatalnego. A do wyżej opisanego przypadku być może należałoby aktualnie zastosować nauczanie św. Jana Pawła II o obronie koniecznej, która jest użyciem przymusu, ale wina moralna spoczywa na agresorze, a nie na tym, który broni siebie lub innych – tłumaczy ks. Chyła.
Czy jednak sam powód, który zakłada, że obecnie istnieją sposoby na skuteczne odizolowanie przestępcy, nie jest myśleniem życzeniowym, zakładającym błędny fakt? Przypomnieliśmy chociażby przypadek Andersa Breivika i Norwegii oraz wspomnieliśmy o więzieniach w Afryce czy krajach Ameryki Łacińskiej.
– Sądownictwo nawet w krajach rozwiniętych jak USA pokazuje, że zdarzały się niestety wyroki wydawane i wykonywane, których weryfikacja po latach dowodziła, że były one niesłuszne. Kwestia oddziaływania na innych może być nie tylko za życia, lecz i po śmierci. Wiadomo, że dla pewnych oszołomów czy obłąkanych umysłów nawet po śmierci mogą być „autorytetem”. To mnie do końca nie przekonuje – skomentował ks. Janusz Chyła. – Wykładnia przedstawiona aktualnie przez Katechizm moim zdaniem potwierdza dwa źródła, z których Kościół czerpie mądrość – to jest źródło historyczne, czyli przekaz dany nam w tradycji trwającej przez pokolenia. A drugie źródło, to ciągłe nastawianie uszu i serca na to, co Duch Święty mówi do Kościoła. Obu źródeł potrzebujemy. Pewne poruszenie w mediach, także niezbyt przychylnych Kościołowi, po tej zmianie w Katechizmie, świadczy, że głos Papieża i Kościoła wciąż jest ważny.
Przekaż wieści dalej!