Wielkie dzieło małego człowieka

Każdego roku, przed Mszą świętą poprzedzającą złożenie przyrzeczeń duchowej adopcji , słyszę mniej więcej taką rozmowę:
– Mamo, a czy ja też mogę się modlić za dzidziusia?
– Jeszcze nie, jesteś trochę za mała.
Katarzyna Pazdan udowadnia, że nic bardziej mylnego i nawet czterolatka można włączyć w to piękne dzieło mające na celu uratowanie życia dziecka poczętego.
„Mali pomocnicy Boga” to – według podtytułu – „Przewodnik dla dzieci po duchowej adopcji”. Jednak jako matka, która planuje w przyszłym roku spróbować modlić się w intencji nienarodzonego dziecka ze swoją córką, traktuję tę książkę jako przewodnik – owszem, ale dla rodziców. Dlaczego? Ponieważ mimo, że starsze dziecko doskonale poradziłoby sobie za pomocą tej pozycji samo, to stanowi ona doskonały punkt wyjścia do rozmowy na nierzadko trudne tematy i stanowi wspaniałą okazję do pogłębiania wzajemnych relacji poprzez wspólną modlitwę.
Kiedy zaczyna się życie?
Odpowiedź wydawałaby się oczywista: w momencie poczęcia w łonie matki. Niestety ta podstawowa prawda jest dzisiaj zakrzykiwana przez zwolenników „wolnego wyboru” kobiety i jej „prawa do decydowania o własnym ciele”.
O potrzebie ochrony życia poczętego mówi się dziś albo za mało albo niewystarczająco głośno. Mainstreamowe media lansują poglądy negujące człowieczeństwo płodu, a każdy, kto próbuje w nich bronić życia poczętego, jest przedstawiany jako zacofany, tkwiący w średniowiecznym sposobie myślenia „katol”. Dlatego właśnie szczególne uznanie należy się wydawnictwu Fronda za opublikowanie tej książki, bo o ile tekstów o duchowej adopcji skierowanych do dorosłych można znaleźć całkiem sporo (z radością zauważam, że dzieło z roku na rok liczy sobie coraz więcej uczestników), to nie natknęłam się do tej pory na żaden skierowany do dzieci, szczególnie tych najmłodszych.
A przecież wpajanie podstawowych wartości, takich jak ochrona życia powinno zacząć się jak najwcześniej. Jak wiadomo: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Podobnie jest z modlitwą – nie stanie się ona dla małego człowieka codzienną potrzebą, jeżeli nie nauczą go tego rodzice, najlepiej odmawiając ja razem z nim.
Instrukcja obsługi
Bardzo prosta – książka składa się z 273 rozważań, z których każde przypada na jeden dzień modlitwy i dotyczy jednej z tajemnic różańca świętego. Żeby było jeszcze bardziej przejrzyście, zamiast rozdziałów są tygodnie życia dziecka.
Autorka często, kończąc rozważanie, dodaje ciekawostkę dotyczącą rozwoju małego człowieka, np. na 42 dzień modlitwy: „Ośmiotygodniowe maleństwo jest wielkości ziarnka fasoli. Kręgosłup dziecka jest cienki jak szpilka, a jego żebra są podobnej grubości jak włos”. Pomył fantastyczny, ponieważ nie tylko pokazuje modlącemu się dziecku w jakim tempie i w jaki sposób rozwija się człowiek, ale również buduje więź między nim a drugim dzieckiem – tym, które ma się dopiero urodzić.
To dotyczy zresztą nie tylko maluchów. Sama podejmując duchową adopcję lubię co tydzień sprawdzić w Internecie, jak ma się aktualnie „mój” podopieczny, szukam zdjęć i informacji. Tak więc modląc się ze swoim dzieckiem, czytając z nim rozważania, można do informacji podawanych przez autorkę dodać własne i opowiedzieć o tym, jak nasze dziecko się rozwijało, jak my jako rodzice cieszyliśmy się z jego pierwszych ruchów, pokazać zdjęcia USG. To nie tylko zbliża do siebie rodzinę, ale i buduje szacunek do życia poczętego, ukazuje jego wielką wartość.
Poradnik zawiera również nawiązujące do rozważań pewne zadania dla dziecka, pozwalające na jego rozwój duchowy (nigdy nie jest na zbyt wcześnie – przecież wszyscy jesteśmy z natury istotami duchowymi) – np. prośba, aby znaleźć informacje o swoim patronie i wybrać te jego cechy, które najbardziej chciałoby się naśladować. „Starszak” poradzi sobie z tym sam, maluchowi zaś przyda się pomoc rodziców, ale stwarza to kolejną okazję do spędzenia razem czasu w sposób wartościowy oraz do uczynienia rozmów o wierze i religii w swoim domu czymś naturalnym i pięknym.
Książkę polecam – zwłaszcza rodzicom, którzy planują włączenie swoich dzieci w dzieło duchowej adopcji. To doskonała baza, którą z czasem na pewno będzie się wzbogacać o własne rozważania, pomysły i rozmowy. Sprawdzi się też wtedy, kiedy brakuje pomysłu na to, jak zacząć wspólną modlitwę, ale może być również niezastąpiona, kiedy trafią się nieuniknione przecież dni kryzysu i zmęczenia. Sama na pewno z niej skorzystam i będę polecała każdemu rodzicowi, według którego jego dziecko jest za małe na podjęcie tak wielkiego zobowiązania – bo mały człowiek często lepiej rozumie wielkość pewnych spraw niż dorosły.
Przekaż wieści dalej!