Otworzyli meczet z równością płci. Prawie nikt nie przyszedł
Niemiecka politpoprawność osiąga kolejne szczyty absurdu. W Berlinie od tygodnia działa meczet, w którym kobiety i mężczyźni mają mieć równe prawa, co jest absurdem dla muzułmanów widocznym po frekwencji modlitwy. Na modlitwy przybyło siedem osób.
W pierwszym „liberalnym berlińskim meczecie” na piątkowej modlitwie zebrała się niewielka grupa muzułmanów. Inicjatorka projektu, Seyran Ates za pomocą aplikacji w telefonie komórkowym dokładnie wyznacza kierunek na Mekkę. – Nasi przeciwnicy zarzucają nam, że modlimy się w złym kierunku, nie w stronę Mekki, tylko w kierunku Algierii, przez co nasze modlitwy są rzekomo nic nie warte, a my jesteśmy odszczepieńcami – mówi dziennikarzom.
Siedem modlących się osób prosiło o nierobienie zdjęć ze względu na poczucie zagrożenia. Fakt, że kobiety i mężczyźni modlą się w meczecie razem, kobiety nie noszą nakryć głowy, a w dodatku mogą też jak mężczyźni prowadzić modlitwę, jest dla większości muzułmanów ogromną zniewagą.
Nowy meczet, a właściwie sala do modlitw wynajęta od parafii ewangelickiej w dzielnicy Moabit, rozpoczął działalność zaledwie przed tygodniem.
Stworzony przez nią dom modlitwy jest otwarty dla wszystkich nurtów islamu – sunnitów, szyitów i innych odłamów. – Naszym hasłem jest „miłość i różnorodność” – zachwyca się Ates. – W meczecie przestajemy być mężczyznami i kobietami, a stajemy się ludźmi w obliczu Boga. Seksualizacja ludzi w tej sytuacji jest indywidualnym problemem poszczególnych osób. Jeżeli ludzie, a dotyczy to przede wszystkim mężczyzn, wskutek pozycji przyjmowanej przy modłach rozwijają seksualne fantazje, to powinni zastanowić się nad sobą, nad swoją duchowością i powinni modlić się w domu – mówi Ates. – Mężczyźni i kobiety są równi wobec Boga i w społeczeństwie – dodaje.
Meczet o podobnym profilu powstaje we Fryburgu.
niezalezna.pl
Przekaż wieści dalej!