6 kwietnia 2024
Kultura i recenzje

Demokracja pod specjalnym nadzorem

J. Felsztyński, W. Pribyłowski, "Korporacja zabójców", wyd. Fronda
J. Felsztyński, W. Pribyłowski, „Korporacja zabójców”, wyd. Fronda

„Były już (wtedy) prezydent Putin nie będzie w stanie utrzymać swoich wpływów, podobnie jak stało się w przypadku prezydenta Jelcyna. Borys Nikołajewicz został bezwzględnie odsunięty na bok – i ten sam los czeka Władimira Władimirowicza”. Tymi słowami kończy się pierwsze wydanie „Korporacji zabójców” z lutego 2009 roku. Czas pokazał, jak bardzo mylne było to stwierdzenie.

Sytuacja polityczna w Rosji zmusiła Jurija Felsztinskiego i Władimira Pribyłowskiego, dwóch znakomitych historyków, do napisania kolejnego rozdziału swojej książki. Wydanie drugie, które niedawno ukazało się dzięki Wydawnictwu Fronda,  zostało ukończone jesienią 2015 roku. Jednak prawdopodobnie i ono wkrótce będzie wymagało uzupełnienia. Niestety, nie będzie mógł go już dokonać Władimir Pribyłowski, który został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w styczniu tego roku. I chociaż przyczyna śmierci nie jest znana, to po lekturze „Korporacji zabójców” wnioski nasuwają się same.

Właściwy człowiek na właściwym miejscu

Kim jest Władimir Putin wszyscy wiemy. Kim był zanim został prezydentem Rosji – wiemy już nieco mniej. Nie jest żadną tajemnica, że pracował dla służb specjalnych jako szpieg (jak się okazuje – niezbyt zdolny, bo tylko tacy byli delegowani do mało prestiżowych Niemiec Wschodnich). Ciekawe jest natomiast to, co działo się z nim wcześniej. Panowie Felsztinski i Pribyłowski odkrywają nieoficjalną biografię Putina, która rzuca nowe światło na jego późniejsze kontakty z FSB (Federalne Służby Bezpieczeństwa) i uzasadnia, dlaczego przynależność do tej organizacji ma dla niego tak duże znaczenie. Równie ciekawe jest to, co robił Władimir Władimirowicz, zanim objął urząd pierwszej osoby w państwie. Możemy prześledzić całą jego drogę jako polityka – drogę, która zaprowadziła go aż do prezydentury.

Najciekawsze jednak – chociaż najkrócej opisane – jest jego aktualne urzędowanie (aktualne, czyli już po krótkiej przerwie na stanowisku premiera z marionetkowym Miedwiediewem jako prezydentem). Nie do pomyślenia było dla autorów książki, aby po zakończeniu drugiej kadencji Putin jeszcze w jakikolwiek sposób liczył się w rodzimej polityce. Tymczasem sprawuje rządy już trzecią kadencję i szykuje się do czwartej, co daje 20 lat rządzenia Rosją – dłużej, bo lat 30, rządził tam jedynie Józef Stalin. Putin zawdzięcza to jednak nie własnym talentom przywódczym, charyzmie czy ciężkiej pracy. Wręcz przeciwnie – jego atutami są brak charyzmy i zdolności do samodzielnego zdobycia poparcia społeczeństwa i sprawowania rządów. To właśnie dlatego jest tak cenny dla organizacji, która wyniosła go do władzy. Daje jej gwarancję, że będzie nadal dbał o jej interesy i nie przyjdzie mu nawet do głowy, by się przeciw niej zwrócić i spróbować zdobyć polityczną niezależność.

Służby do zadań bardzo specjalnych

Dlaczego postać Władimira Putina jest tak ważna dla autorów książki? Ponieważ jego polityczny życiorys idealnie obrazuje, w jaki sposób i w jakim celu działają służby specjalne. Tłumaczy, dlaczego stawia się na takich a nie innych ludzi i jak obsadza się ich na przeznaczonych im stanowiskach. Jeden z podrozdziałów mógłby stanowić broszurę instruktażową, jak krok po kroku sfałszować wybory (i nie ma tu znaczenia, czy są to wybory na szczeblu lokalnym, czy też ogólnokrajowe wybory wybory prezydenckie).

Kiedy już udało się osadzić swojego człowieka na najważniejszym stanowisku w kraju – i okazało się, że to człowiek właściwy – należy zapewnić mu pełną ochronę. I nie chodzi tu o ochronę „fizyczną”, ta jest przecież oczywista i gwarantowana przez konstytucję oraz inne przepisy. To obrona jego wizerunku – prezydenta nie można krytykować, oczerniać, ani poddawać w wątpliwość podejmowanych przez niego decyzji. Ograniczenie wolności słowa mediom publicznym (a raczej całkowite jej wyeliminowanie)  to rzecz oczywista. W Rosji nie mogą normalnie funkcjonować nawet media prywatne. W panującym tam systemie oligarchicznym stacje są albo w rękach „przyjaciół” prezydenta (więc nie ma mowy o obiektywizmie), albo w rękach oligarchów opozycyjnych. W tym drugim przypadku wszelkie próby niezależnego i anty-kremlowskiego przekazywania informacji zostają bardzo szybko ukrócone.

Tu dochodzimy do kolejnego zagadnienia: jak służby traktują niepokornych. Nie ma znaczenia, czy to wpływowy oligarcha, znany na całym świecie dziennikarz, czy były kolega po fachu (jak Aleksander Litwinienko). Jeśli ma się szczęście, najpierw dostaje się ostrzeżenie (np. prokurator znajduje całe mnóstwo powodów do postawienia danego człowieka przed sądem). Jeżeli szczęścia się nie ma – a nie są to rzadkie przypadki, można wręcz zauważyć ich rosnącą w ostatnich latach liczbę – służby specjalne udowadniają, że nadanie tej książce tytułu „Korporacja zabójców” jest jak najbardziej uzasadnione. Jej lektura może sprawić zawód jedynie tym, którzy liczyli na szerszy opis zbrodni dokonywanych przez służby (to zaledwie jeden szczegółowy rozdział). Jednak jako źródło wiedzy o obecnej FSB ta jasno uporządkowana i czytelna w odbiorze książka jest naprawdę warta polecenia.

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Aleksandra Moskwa

Z wykształcenia polonistka, obecnie poświęcająca się wychowaniu córki. Katoliczka zakochana w Duchu Świętym. Zawsze z książką w ręku i w miarę możliwości ze słuchawkami z dobrą muzyką na uszach. Niepoprawna optymistka. Blogerka

Więcej artykułów autora

Śledź mnie na:
Facebook

Aleksandra Moskwa

Z wykształcenia polonistka, obecnie poświęcająca się wychowaniu córki. Katoliczka zakochana w Duchu Świętym. Zawsze z książką w ręku i w miarę możliwości ze słuchawkami z dobrą muzyką na uszach. Niepoprawna optymistka. Blogerka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net