13 marca 2024
HistoriaKościół i wiaraKultura i recenzje

Dziobem do fali i na chwałę Boga. „Arka Noego Odnaleziona” – ks. Roman Piwowarczyk (RECENZJA)

Jako że jestem synem absolwentki teologii, wydawałoby się iż temat tak bliski dzieciom, ludziom, chrześcijanom w ogóle, jak Arka Noego, będzie mi znany wzdłuż i wszerz. Szczerze mówiąc myślałem tak, do momentu, aż nie zacząłem zagłębiać się w dzieło ks. Piwowarczyka, prosto spod skrzydeł wydawnictwa Fronda. A zatem cuma klar, ster lewo na burt i zobaczmy czego się dowiemy o Arce Noego.
Trzy wstępy i solidne podstawy

Wyjątkowo opiszę w tej recenzji aspekty wizualne później, gdyż pierwszą rzeczą która przyciągnęła moją uwagę, jest ilość wstępów i wprowadzeń. Mamy ich tutaj aż trzy, z czego tylko jeden wyszedł spod pióra autora książki. Co ciekawe uszeregowano je według radykalności poglądów twórców, w kolejności malejącej. Wątpię by było to celowy zabieg, jednak już od początku daje mocno do myślenia.

Zatem zaczynamy śmiałymi tezami, negującymi teorię ewolucji, kończymy na sympatycznym, naprawdę zachęcającym wstępie ks. Piwowarczyka. Następnie, już w pierwszym rozdziale autor pozytywnie zaskakuje, rozpoczynając rozprawę od udowodnienia iż biblijny potop był zdarzeniem historycznym. Konfrontuje tezę nie tylko ze źródłami chrześcijańskimi, lecz także z tekstami innych kultur, wspierając się badaniami naukowymi. Ten mechanizm zostanie z nami do końca książki.

Ks. Roman przekonuje bardzo skutecznie, nie dopatrzyłem się nielogicznych wywodów, ani niedopowiedzeń. Jednocześnie książka napisana jest prostym językiem, z oszczędnie zastosowanym naukowym słownictwem. Dzięki temu styl nie jest nużący, a informacje zapadają w pamięć.

Pięć rozdziałów, jedna historia

Zaczynając lekturę, spodziewałem się poważnej, naukowej rozprawy, o samej Arce, historii jej odnalezienia, może też raportu z badań archeologicznych, a zamiast tego spotkało mnie mocne zaskoczenie. Zaczynamy od rozstrzygnięcia sporu o historyczność potopu, dalej przechodzimy do treści coraz ściślej związanych z samą arką. Na plus przemawia także rozdział numer pięć, opisujący losy załogi Arki po potopie.

Co ciekawe, autor dotarł do różnych źródeł opisujących kult arki po potopie. Z racji tego że jest to rzadko poruszany temat, jego uwzględnienie jeszcze bardziej dopełnia treściowo pozycję. Księdzu Piwowarczykowi zdarza się bardzo odważnie negować ogólnie uznane prawdy naukowe, ale nie można mu zarzucić pustych słów. W ostatecznym rozrachunku, jest czasami bardzo odważnie, ale merytorycznie poprawnie.

Ładnie, choć nieprecyzyjnie

Pierwsze wrażenie wizualne, choć niewiele wpływa na ostateczną opinię, jest istotne, więc właśnie jemu teraz poświęcę kilka zdań. Sama okładka, miękka ze skrzydełkami, jest przyjemna dla oka, mimo lekkiego chaosu. Wnętrze jest schludne, czcionka odpowiedniej wielkości, czytelna.

Osobiście nie miałem problemów z czytaniem w bardziej wymagających warunkach, takich jak trzęsący się tramwaj, czy gorsze oświetlenie. Boli mnie trochę wielkość marginesów, ale tutaj już pretensje należy mieć do wydawcy. W tekście znajdują się odwołania do ilustracji, aczkolwiek często są błędne, np. zostajemy odesłani do ryciny numer 64, jednak owy obrazek nie jest w ogóle związany z kontekstem.

Całą książkę dzielą wstawki złożone z kolorowych zdjęć, na papierze woskowanym. Z jednej strony urozmaica to lekturę, z drugiej potrafi wybić z rytmu czytania. Jednakże obfitość obrazów rzuca cenne światło na wyobrażenia jakie czytelnik tworzy w swej głowie.

Raport z czytania

Zapewne, drogi Czytelniku, jesteś ciekaw mojej ostatecznej opinii. A więc, jestem pozytywnie zaskoczony „Arką Noego Odnalezioną”. Jest to kompletna publikacja, opisująca temat w praktycznie każdym aspekcie. Brakuje mi jedynie większej ilości szczegółów technicznych samej Arki, jednak nie jest to wielka wada.

Książkę czyta się prosto, przyjemnie, można z niej wynieść sporo informacji, jednocześnie bez przeładowania wiedzą. Czy warto zatem sięgnąć po tę pozycję? Zdecydowanie tak, szczególnie jeśli nie obce jest nam krytyczne myślenie i odpowiedni dystans do dosłownej interpretacji pewnych źródeł.

Książka jest dostępna do zamówienia na stronie Wydawnictwa Fronda

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Mikołaj Matuszyk

Pianista, dyrygent, fan Beethovena, drugiej ligi żużlowej, japońskiej motoryzacji i szeroko pojętego zbiorkomu. W wolnych chwilach zamienia się w modelarza amatora, albo reżysera. też amatora. Gdy nikt nie patrzy lubi zająć się Lego, a gdy ktoś patrzy czyta

Więcej artykułów autora

Mikołaj Matuszyk

Pianista, dyrygent, fan Beethovena, drugiej ligi żużlowej, japońskiej motoryzacji i szeroko pojętego zbiorkomu. W wolnych chwilach zamienia się w modelarza amatora, albo reżysera. też amatora. Gdy nikt nie patrzy lubi zająć się Lego, a gdy ktoś patrzy czyta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net