3 kwietnia 2024
Kultura i recenzje

Świat według Batona!

Marcin Wolski, "Pamiętnik starego ubeka", wyd. Fronda
Marcin Wolski, „Pamiętnik starego ubeka”, wyd. Fronda

Nie oceniam książki po okładce. Zazwyczaj. Częściej patrzę na nazwisko autora. Kiedy nic nie wiem o autorze, patrzę na tytuł, dopiero później na „opakowanie”. W przypadku powieści Marcina Wolskiego „Pamiętnik starego ubeka”, wydanej przez wydawnictwo Fronda, już sama okładka zwraca na siebie uwagę i… zabiera nas na wakacje! Na tle pięknego, słonecznego nieba widzimy rozgwiazdę, kolorowego drinka, piasek… Niezwiązane z wyznaniami byłego ubeka? Już po pierwszej stronie okazuje się, że okładka jest niezwykle wymowna, w pysk!

Podróżnik i egocentryk, Bronisław Beton-Baton, telefonicznie zaprasza literata, Jędrzeja Marcińskiego, do napisania własnej autobiografii. Autobiografia ma być prawdziwa, wydana po raz trzeci, poprawiona. Literat ma wsiąść do pociągu na stacji Warszawa Wschodnia, który odjeżdżał będzie z peronu IV o godzinie 8.28 i bez biletu dojechać do Chojnówki. Marciński nie wie nic więcej i nic więcej dowiedzieć się nie może. Nie zna dokładnego adresu ani numeru telefonu zleceniodawcy, gdyż Beton-Baton dzwonił do niego sposobem, a nie telefonem, kurczę pieczone w pysk!

Jedyny pociąg, jaki odjeżdża z peronu IV ma opóźnienie i wjeżdża na tor dokładnie o 8.28. Nie zatrzymuje się jednak na stacji „Chojnówka”. Podobnie jak w przypadku rozmowy telefonicznej, Baton ściągnie z Warszawy swojego autobiografa sposobem i sposobem zamknie go w swojej Puszczy Białowieszczańskiej na rok, stawiając na straży psa Pioruna, który inteligencją przewyższa niektórych ludzi.

Humorem i satyrą o zbrodniach

Główny bohater Wolskiego krwią się brzydzi (chyba że sam ją rozleje). Po pół litrze wódki prowadzić może rajdowy samochód, po litrze czołg, a po półtora flaszki miga, jednak nic mu przy tym przed oczami nie miga. Zawsze prowadził podwójne życie, które opowiada wybranemu przez siebie słuchaczowi. Humanitarne uśpienia, socjalistyczne czystki, rozstrzelania, praca tajnego współpracownika, romanse i podróże. A to wszystko napisane językiem lekkim, bogatym w satyrę i humor. Dzięki temu powieść czyta się niezwykle szybko.

Książka liczy 368 stron oprawionych w miękką okładkę. Ilość stron może odstraszyć? Początkowo tak, ale już po pierwszych zdaniach myśl „aż 368 szarych kartek” zamienimy na „tylko”. Pamiętajmy jednak o okularach, gdyż czcionka naszych oczu nie rozpieści – jest mała.

Nie masz planów na wakacje? „Pamiętnikiem byłego ubeka” Marcin Wolski zabiera w podróże z globtroterem Bronisławem Beton-Batonem po całym świecie. I nawet nie leżąc na plaży, a jadąc do pracy czy spędzając wakacje „pod gruszą” z niedowierzaniem śledzić będziemy losy byłego ubeka i niesamowicie nas to wciągnie, kurczę pieczone w pysk!

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Natalia Garbaty

Studiuję, piję kawę i czytam książki.

Więcej artykułów autora

Natalia Garbaty

Studiuję, piję kawę i czytam książki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net