3 kwietnia 2024
PublicystykaRodzina

Maciejewska: Kotki i pieski mają zachęcać do finansowania morderczego procederu aborcji (FOTO)

Propagatorzy tzw. aborcji przekraczają kolejne granice. Wydaje się, że sposób, w jaki przedstawiają ten zbrodniczy proceder osiągnął już szczyt kuriozum. W ostatnich dniach Aborcyjny Dream Team postanowił zbierać pieniądze na swoją krwawą działalność z pomocą kotków i piesków.

Zwolennicy zabijania nienarodzonych od dawna usiłują wmówić opinii publicznej, że ów „zabieg” nie jest barbarzyństwem. Mówią o „prawach kobiet”, czy przerywaniu ciąży. Na tym jednak się nie zatrzymują. W ostatnich latach można zaobserwować próby „ocieplania wizerunku” procederu mordowania dzieci nienarodzonych.

Lobby aborcyjne chętnie korzysta z mediów społecznościowych, odpowiednio preparując płynący tamtędy przekaz. Propaganda ma oddziaływać na młode pokolenie i normalizować aborcję. Proceder ten przedstawiany jest w zasadzie jako jedna z metod antykoncepcji.

Dołóż cegiełkę do prawdziwie niezależnych, bezpartyjnych mediów.
KLIKNIJ TUTAJ i pomóż nam się rozwijać. Za każdą wpłatę serdecznie dziękujemy!

Do „awangardy” proaborcyjnej propagandy w Polsce należy m.in. Aborcyjny Dream Team. Na swoich profilach w mediach społecznościowych organizacja zamieszcza treści co najmniej kontrowersyjne. Widoczne tam zestawienie baśniowej konwencji z krwawą rzeczywistością mordowania dzieci w łonach matek jest skandaliczne i bulwersujące.

Już jakiś czas temu Aborcyjny Dream Team publikował w swoich mediach społecznościowych „Baśń o odważnej dziewczynie”. Główna bohaterka dowiedziała się, że jest w ciąży, „w której nie chciała być”. Nieszczęśnica spotkała „na szczęście” aborcyjną wróżkę, która doradziła, by dziewczyna weszła na stronę ADT i „dowiedziała się więcej o aborcji farmakologicznej”. Co więcej, była to „mądra, wyrozumiała i empatyczna” wróżka.

Ostatecznie dziewczyna zamówiła pigułki poronne i 10 dni później nie była już w ciąży… – A potem żyła długo i szczęśliwie – czytamy – w przeciwieństwie do swojego dziecka.

– Żadnego księcia na białym koniu, żadnej złej macochy czy pocałunków bez zgody. Bądźmy dla siebie nawzajem takimi dobrymi wróżkami i pomagajmy sobie w aborcjach! – czytamy na profilu aborcyjnej organizacji.

Przekaz jest prosty i jasny. Zamordowanie dziecka to rozwiązanie „niechcianego problemu” i rzecz całkowicie normalna, po którą sięga wiele kobiet. Co więcej, pomocnictwo w niej jest rzeczą godną pochwały i świadczy o „mądrości, wyrozumiałości i empatii”. Tak skonstruowany komunikat, opatrzony zachęcającą grafiką, trafia do internautów. Nie ma tu ani słowa o brutalnym i krwawym obliczu zabijania nienarodzonych, które pokazują pro-liferzy podczas antyaborcyjnych pikiet.

W ostatnich dniach Aborcyjny Dream Team po raz kolejny posunął się do gry na emocjach swoich odbiorców. Jest to rzecz niezwykle bulwersująca, przyznać musi to każdy, kto ma świadomość, jak działa przemysł aborcyjny. W mediach społecznościowych pojawiły się posty zachęcające do wpłacania pieniędzy na finansowanie mordowania dzieci nienarodzonych za granicą oraz tzw. aborcji farmakologicznych.

„Prośby” te opatrzono zdjęciami słodkich szczeniąt i kociąt, które mają skruszyć serca (i otworzyć portfele) internautów. W końcu takie obrazki bardzo dobrze sprzedają się w sieci. Zestawienie kotka na łące z napisem „Funduj Aborcje” co wrażliwszych może jednak przyprawić o mdłości. W innym poście aborcjonistki poszły jeszcze dalej. Zdjęcie pięciu szczeniąt opatrzyły napisem: „Tak, jesteśmy słodkie. Wiecie, co jeszcze jest słodkie? Wspieranie osób w aborcjach”. Zdjęcie śpiącego kota miało natomiast zachęcać do „fundowania aborcji” i „ucinania sobie drzemki”.

A na co idą środki, zbierane przez „słodkie zwierzątka”? Aborcyjny Dream Team niejednokrotnie już chwalił się swoimi „dokonaniami”.

– Zakończył się właśnie pierwszy kwartał 2021 roku a już 175 osób w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku skorzystało z  pomocy w aborcji w drugim trymestrze z zagranicznej klinice. Wszystko wskazuje na to, że będzie rekord – czytamy w jednym z postów.

Oprócz tego Aborcyjny Dream Team „pomaga” w zdobyciu pigułek poronnych do tzw. aborcji farmakologicznej.

– Naszym celem jest szerzenie wiedzy na temat metody farmakologicznej przerwania ciąży oraz promowanie pozytywnego przekazu dotyczącego aborcji, opartego na prawdziwych doświadczeniach osób, które miały aborcję oraz tych, które je wspierają – podkreśliły aborcjonistki z ADT. Justyna Wydrzyńska, Natalia Broniarczyk i Karolina Więckiewicz swego czasu pojawiły się także na okładce „Wysokich Obcasów” w koszulkach z napisem „Aborcja jest OK”.

– Jestem aktywistką, prawniczką-buntowniczką, która chce zniesienia ustaw aborcyjnych. W ADT staram się przekonywać, że pomaganie i wspieranie się w aborcji to nic złego, nawet jeśli bywa interpretowane jako przestępstwo – oświadczyła Karolina Więckiewicz.

Potrzebujemy Twojej pomocy w walce o prawdę.
KLIKNIJ TUTAJ i przejdź do zrzutki na naszą dalszą
działalność. Dziękujemy za każde wsparcie!

Aborcyjne aktywistki dążą do zniesienia granicy dopuszczalności zabijania dzieci nienarodzonych (w Polsce 22. tydzień). Przekonują, że mordowanie nienarodzonych po 12. tygodniu ciąży jest „określane krzywdzącym terminem «późnych» (aborcji – przyp. red.”. – Mimo to się dzieją i są częścią sprawiedliwości reprodukcyjnej, są częścią naszej rzeczywistości, tyle że nie wypowiedzianą – podkreślają.

Niezwykle szokujący jest sposób, w jaki aborcjonistki opisują przebieg całego procederu. – Aborcja w drugim trymestrze przebiegiem przypomina poród, bo najpierw odchodzą wody, potem wypada płód. Ostatnią fazą jest wydalenie łożyska. (…) Płód w drugim trymestrze może mieć wymiar od kilku do ponad 20 centymetrów. Trudno zatem go nie zauważyć czy też uniknąć konieczności oglądania go. Zanim przystąpimy do procedury aborcji farmakologicznej, można za pomocą zdjęć w internecie starać się oswoić z widokiem płodu w danym tygodniu ciąży, by w trakcie aborcji zmniejszyć uczucie szoku spowodowane jego widokiem. (…) Może zdarzyć się tak, że płodu nie da się spuścić w toalecie – piszą.

Wśród innych sposobów pozbycia się zwłok dziecka aborcjonistki wymieniają – poza wyrzuceniem do śmieci, czy spuszczeniem w toalecie – m.in. jego „zakopanie”.

– Zakopanie płodu to nie tylko skuteczne i bezpieczne ukrycie faktu aborcji przed osobami trzecimi i zminimalizowanie ryzyka zainteresowania organów ścigania, ale także sposób na pożegnanie się i zamknięcie procesu poronienia. Niektóre osoby tego potrzebują. Daje to też możliwość odwiedzania miejsca, w którym decydujemy się płód zakopać. Niektóre z nas mogą mieć taką potrzebę – czytamy.

Jednocześnie zwolennicy mordowania nienarodzonych przekonują, że w łonie kobiety rozwija się „zlepek komórek”, czy w najlepszym wypadku płód, a nie człowiek.

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Marta Maciejewska

Absolwentka politologii, dziennikarka, konserwatystka, antyfeministka. Najlepiej czuję się w zaściankowym ciemnogrodzie.

Więcej artykułów autora

Marta Maciejewska

Absolwentka politologii, dziennikarka, konserwatystka, antyfeministka. Najlepiej czuję się w zaściankowym ciemnogrodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net