Podatek od linków! Hegemonia Niemiec nad polskim internetem?

Internet jest jednym z ostatnich bastionów wolnych mediów. To także dziennikarstwo, publicystyka i docieranie do informacji poprzez wyszukiwarki. Zdaniem Fundacji Instytut Ochrony Praw Konsumentów, Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz przedstawicieli serwisów internetowych (300polityka.pl, Wirtualnemedia.pl, Jagiellonski24.pl czy Salon24.pl) nowa dyrektywa unijna pisana pod dictum Niemiec osłabi polskie media (zwłaszcza cyfrowe).
Co szykuje nam KE w nowej dyrektywie dotyczącej praw autorskich w świecie cyfrowym? Analizy dokonał m.in. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Art. 13 to zdaniem KPP szkody dla platform UGC (opartych na generowaniu treści przez użytkownika), społecznościowych i usług współdzielenia treści: „Art. 13 stanowi, że platformy muszą zapobiegać 'dostępności w swoich serwisach utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną zidentyfikowanych przez podmioty praw’. Od dostawców usług hostingowych będzie oczekiwane blokowanie wszystkich dzieł, niezależnie od ich rodzaju (tekst, obrazy, rzeźby, fotografie, utwory muzyczne itd.), należących do dowolnego podmiotu (od największych organizacji zbiorowego zarządzania po nikomu nieznanych amatorów). Jest to po prostu niemożliwe do realizacji, zarówno z technologicznego, jak i praktycznego punktu widzenia – czytamy w analizie.
Do tego dochodzi ograniczenie wolności wypowiedzi internautów i innych praw podstawowych przez wymóg stosowania technologii filtrujących w szerokim zakresie usług internetowych.
Nie mniej kontrowersji budzi art. 11 dyrektywy, którą Komisja Europejska forsuje od września 2016 roku. Mowa w nim o zwiększeniu praw wydawców (w praktyce głównie grubych ryb medialnych). Dlatego Fundacja Instytut Ochrony Praw Konsumentów stwierdziła, że „obecne propozycje przedłożone przez KE, z inspiracji niektórych koncernów medialnych, a dotyczące zmian w dyrektywie o prawie autorskim zaszkodzą w istotny sposób interesom konsumentów w Polsce i Unii Europejskiej”.
A więc, mądre umysły w KE troszczą się o nas, czy może jednak o niemieckich grubasów medialnych? Chyba jednak jest tak, że Unia za podpuszczeniem Niemców szykuje ograniczenie wolności słowa, podatek od linków (sic!), uderzenie w małych wydawców, by wielkie koncerny prasowe spomiędzy Odry i Renu miały się dobrze.
Krótko mówiąc, znowu po cichu realizuje się rewolucja kneblująca wolność i nikt nie staje w obronie swobody przepływu informacji w internecie, a to dzięki niej przecież w dużej mierze udało się w Polsce przełamać monopol mainstreamu.
Robert Wyrostkiewicz