6 proc. kobiet, które zażyły pigułkę aborcyjną było hospitalizowanych z poważnymi powikłaniami
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) promowały pigułki aborcyjne jako „rozwiązanie bezpieczne i idealne na czas lockdownu”. Tymczasem według najnowszych badań, 6 proc. kobiet w Zjednoczonym Królestwie, które korzystały z pigułek, trafiły do szpitala z poważnymi powikłaniami. Podobnie sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych.
Portal „La Nuova Bussola Quotidiana” zwraca uwagę, że dziś WHO i ONZ milczą w obliczu coraz większej ilości „niepokojących danych”, zaś w sprawie panuje „zmowa milczenia”. Koncerny zarabiające duże pieniądze na środkach aborcyjnych mają po swojej stronie instytucje, które zalecają, by nie informować kobiet o zagrożeniach związanych z pigułkami aborcyjnymi. Nie prowadzą także ewidencji w tym zakresie, choć są do tego teoretycznie zobowiązane prawnie.
„Marie Stopes Australia”, międzynarodowa organizacja zgromadziła dane, wedle których wskaźnik powikłań po chemicznym zamordowaniu nienarodzonego dziecka w ubiegłym roku wyniósł prawie 6,4 proc.. Mimo tego, Zjednoczone Królestwo zezwoliło i zachęcało do używania pigułek aborcyjnych bez dokładnych badań lekarskich. Wymagany był jedynie telefon do placówki medycznej i krótka rozmowa.
Tabletki aborcyjne były następnie wysyłane pocztą, by przeprowadzić tzw. domową aborcję. O skali tego procederu niejednokrotnie pisaliśmy na naszym portalu.
Dane dotyczące powikłań ujrzały światło dzienne dzięki debacie parlamentarnej. Irlandzki minister zdrowia Stephen Donnely zmuszony był przekazać, że od wejścia w życie ustawy aborcyjnej, tj. od 1 stycznia 2019 roku do 26 października roku obecnego, w wyniku domowego zamordowania nienarodzonego dziecka doszło do 94 „poważnych incydentów”. Potwierdził również, że Agencja Zdrowia Publicznego nie gromadzi danych dotyczących tego typu wypadków, choć jest do tego zobowiązana prawem.
Sytuacja podobnie wygląda w USA. Wkrótce do tych państw mogą dotrzeć kolejne. Jak czytamy na pch24.pl, naukowcy z innych państw „w najbliższych miesiącach opublikują prace na ten temat”. Według „La Nuova Bussola Quotidiana”, producenci pigułek aborcyjnych wiedzą, że ich produkty są bardzo niebezpieczne, ale do takich informacji ciężko dotrzeć.
– Siła międzynarodowych koncernów wynika bowiem z blokowania dostępu do danych, a także z decyzji podjętej w 2016 r. przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA), by nie informować o powikłaniach, a jedynie o zgonach spowodowanych przez pigułki – czytamy na pch24.pl
Przekaż wieści dalej!