3 kwietnia 2024
PublicystykaRodzina

Mamo, tato, zmieniam płeć

foto: Kontrrewolucja.net ⓒ
foto: Kontrrewolucja.net ⓒ

Problem tzw. zmiany płci coraz częściej przestaje być wyborem dojrzałego, świadomego człowieka, a zaczyna dotyczyć dzieci. Już nie prawie dorośli nastolatkowie, lecz uczniowie przed okresem dojrzewania stwierdzają, że czują się kimś innym, niż wskazuje na to biologia. Zamiast prób terapii, nowoczesne państwo oferuje takim dzieciom leczenie hormonalne. W którą stronę w tej sprawie będzie podążać Polska?

Ostatnie wieści ze Skandynawii, która zdaje się w Europie przodować we wprowadzaniu rozwiązań spod znaku gender, są zatrważające. Do Kliniki Seksuologii w Kopenhadze po terapię hormonalną zgłosiło się trzykrotnie więcej dzieci, niż przewidywano. Już dwunastoletni chłopcy i dziewczynki mogą domagać się w Danii otrzymania hormonów, które w nieodwracalny sposób zablokują ich naturalny rozwój fizyczny związany z okresem dojrzewania. Działacze ruchów LGBT nie tylko nie protestują przeciwko tak drastycznej ingerencji w fizjologię bądź co bądź nieświadomego jeszcze do końca dziecka, lecz są wręcz niezadowoleni, że dzieje się to tak późno. Ich zdaniem terapia hormonalna powinna zacząć się jeszcze wcześniej. Skąd taki nagły wysyp „transseksualnych dzieci”? Przedstawicielka organizacji LGBT z Danii przyznaje wprost: to efekt kampanii „uświadamiających” w szkołach.

Kto dzieciom miesza w głowach?

Na stronie promującej operacje „zmiany płci” i terapię hormonalną dzieci fundacji TransFuzja można przeczytać, iż od lat 90. liczba „osób transpłciowych” przed 22 rokiem życia potroiła się. Fundacja przekonuje, iż kampanii w szkołach jest jeszcze zbyt mało, a „wcześniejsze przejście to mniej cierpień i więcej radości”. Jednak nie tylko organizacje spod znaku LGBT promują zarówno propagandę, jak i wprowadzanie hormonalnego bałaganu w organizmach zagubionych nastolatków czy dzieci.

Ostatnio swoich czytelników zaskoczył miesięcznik „National Geographic”, przyłączając się do promotorów nowoczesnej wersji „płci”. Pod hasłem „Rewolucja Gender” w uważanym dotychczas za poważne czasopiśmie pojawiła się seria artykułów przekonująca, że tzw. role płciowe są jedynie wymysłem kulturowym, że płeć można zmienić już w dzieciństwie, etc. Mocno propagandowe treści okraszono zdjęciami dzieci i nastolatków, którzy żyją niezgodnie z biologiczną płcią.Na okładce znalazł się m.in. amerykański chłopiec uważający się za dziewczynkę.

Nie zabrakło sztandarowego argumentu, powołującego się na wysoki odsetek prób samobójczych wśród nastolatków identyfikujących się z przeciwną płcią. Rodziców dziecka straszy się, że jeśli nie będą akceptowali jego „transpłciowości” i potraktują to jako problem psychologiczny, ich pociecha będzie nieszczęśliwa i z tego powodu popełni samobójstwo.

Dobra zmiana zawiodła

Choć wydawać by się mogło, że Polska pozostaje wciąż w kręgu państw odpornych w dużej mierze na propagandę genderową, to niestety może ulec zmianie. Jak zauważa instytut Ordo Iuris, w drugiej połowie grudnia ONZ podjęło decyzje, które zezwalają na promocję strategicznych celów struktur LGBT. Wydarzenie to przemknęło niemalże bez echa, co tym bardziej powinno budzić niepokój. 19 grudnia ONZ większością głosów zdecydowało o powołaniu funkcji eksperta ds. dyskryminacji ze względu na „tożsamość genderową i orientację seksualną”. Nowo wybrany „ekspert” zapowiedział już konkretne działania, które zamierza podjąć. Na liście znajdują się plany nie mające nic wspólnego ze zwalczaniem jakiejkolwiek dyskryminacji, a raczej właśnie dyskryminację promujące.

W planach jest m.in. zmuszanie do legalizacji prawnej tzw. małżeństw homoseksualnych, surogacji czy zmiany płci metrykalnej. Nie zabraknie działań stricte propagandowych, jak promowanie zachowań niezgodnych z tradycyjną wizją rodziny i małżeństwa w szkołach. Osoby, które rozpoznają u siebie tendencje homoseksualne, lecz nie chcą płynąć z prądem, nie będą mogły skorzystać z psychoterapii – ONZ nie chce bowiem, by jakakolwiek terapia poza afirmującą homoseksualny styl życia była dostępna. Restrykcje dotkną także organizacji religijnych, a nawet rodzin, nie pasujących do lansowanej przez ruchy LGBT wizji świata.

Co jest chyba najbardziej smutne, przedstawiciele Polski mieli możliwość zablokowania decyzji o powołaniu genderowego eksperta. Niestety, nie zrobili tego. „Dobra zmiana” po raz kolejny opowiedziała się przeciwko życiu i rodzinie. Pamiętać też należy, że za jawnie lewicowo-liberalnych rządów PO pozostała neutralna w tej kwestii. Dopiero teraz Polska okazała poparcie, o czym prorządowe media „dobrej zmiany” wspomnieć nie raczyły. Możliwe więc, że już niedługo i w Polsce chłopcy i dziewczynki ustawią się w kolejce po hormony – po tym, jak w szkole dowiedzą się, że muszą zmienić „biologiczną płeć”, gdyż inaczej będą nieszczęśliwi do końca życia.

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Magdalena Gotowicka

Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Z wykształcenia polonistka, z zamiłowania pożeraczka filmów. Pasjonatka twórczości Tolkiena.

Więcej artykułów autora

Magdalena Gotowicka

Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Z wykształcenia polonistka, z zamiłowania pożeraczka filmów. Pasjonatka twórczości Tolkiena.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net