Norweżka ucieka przed terrorem państwowych urzędników
Coraz głośniejsza staje się sprawa Silje Garmo – Norweżki, która uciekła ze swojej ojczyzny i poprosiła o azyl w Polsce. Kobieta obawia się, że urzędnicy odbiorą jej córkę. W Norwegii Barnevernet kontroluje niemal wszystkie aspekty życia rodzinnego, ignorując opinie lekarzy i psychologów, a nawet wyroki sądu.
Barnevernet czyli Urząd ds. Opieki nad Dziećmi, chce odebrać norweskiej matce jej kilkumiesięczną córkę. Sugerowano, że kobieta jest uzależniona od leków przeciwbólowych, co okazało się nieprawdą. Jako powód odebrania córki urząd obecnie podaje „chaotyczny styl życia”. Urzędnicy zaczęli nękać kobietę jeszcze w czasie ciąży, grożąc jej zabraniem dziecka. Norweżce zabrano już starszą córkę, Frøyę. Według kobiety, Barnevernet fałszuje dokumenty i wpisuje do akt nieprawdziwe informacje, ignorując opinie lekarzy i psychologów.
Norweżka zdecydowała się uciec do Polski. Jak przyznaje, czuła się bezpiecznie do momentu, gdy norwescy funkcjonariusze wystąpili z pytaniem do polskich o jej obecny adres.
tvp.pl
Przekaż wieści dalej!