Austriaccy moderniści naciskają na Synod
Austriacki purpurat Benno Elbs chce, aby biskupi pozostawili w gestii episkopatów decyzje o „drażliwych kwestiach duszpasterskich”. Jego zdaniem Kościół wymaga „zbawiennej decentralizacji”. Tymczasem w Rzymie protestują członkowie pseudokatolickiej organizacji Wir Sind Kirche
Jak uważa austriacki biskup, taka zmiana miałaby być właściwym rozwiązywaniem tzw. drażliwych kwestii duszpasterskich. Zdaniem Elbsa, o Eucharystii dla rozwodników żyjących w nowych związkach czy problemach związanych z homoseksualizmem powinni decydować biskupi. Ordynariusz diecezji Feldkirch twierdzi, że ponieważ w wielu diecezjach problemy te nie są istotne ze względu np. na trwającą wojnę, sprawami „drażliwymi” zajmowałyby się jedynie te episkopaty, które są nimi zainteresowane. Według Elbsa Kościół zapomina o realiach ludzi Zachodu (biskup nie precyzuje jednocześnie, czym owe realia w jego rozumieniu są). – Otrzymuję wiele dziwnych listów, jak zapewne każdy uczestnik Synodu, ponieważ ludzie mają wiele pytań w kwestiach rodziny – powiedział biskup Elbs dodając, że czuje przez to presję, by znaleźć odpowiednie rozwiązania.
Jednocześnie w Rzymie manifestowali moderniści domagający się zniesienia celibatu oraz porzucenia „skostniałej nauki o małżeństwie, rodzinie i seksualności”. W protestach brali udział m.in. członkowie austriackiego stowarzyszenia Wir Sind Kirche, które od lat 90. publicznie poddaje w wątpliwość etykę katolicką w kwestii święceń kobiet, stosowania antykoncepcji czy stosunków przedmałżeńskich. Domaga się również „zróżnicowania oceny moralnej” odnośnie zabijania nienarodzonych dzieci i współpracuje z organizacjami, które takie czyny popierają. Założyciele ruchu wielokrotnie dopuszczali się bluźnierstwa w postaci symulowania odprawiania Eucharystii. Zostali za to poddani ekskomunice przez papieża Franciszka.
Kaoch/gosc.pl, katolisch.de, radiovaticana.va
Przekaż wieści dalej!