Boko Haram używa dziewczynek do samobójczych zamachów

Działająca w Nigerii bandycka organizacja islamistyczna wykorzystuje porwane dziewczęta jako żywą broń w zamachach terrorystycznych. Gwałcone i bite dziewczynki są często tak zdesperowane, że same decydują się na śmierć.
Jedna z ofiar, której udało się cudem uwolnić z rąk Boko Haram opowiedziała stacji CNN, jak dżihadyści wykorzystują porwane kobiety i dziewczynki w zamachach samobójczych. Nigeryjka przedstawiająca się jako Fati została porwana przez członków Boko Haram, gdy miała zaledwie 14 lat. – Przyszli do naszej wioski, by nas poślubić. Odmówiłyśmy, mówiąc, że jesteśmy za małe. Wzięli nas siłą – opowiada Fati, która została uprowadzona i niemal natychmiast zgwałcona przez swojego „męża”. Jak sama wspomina, życie jej i innych dziewcząt w niewoli Boko Haram było piekłem. Fati głodowała, była nieustannie gwałcona, przez dwa lata nosiła dzień w dzień tę samą zdartą sukienkę, którą mąż podarował jej w „prezencie ślubnym”.
Zdaniem Fati dziewczęta same decydują się na samobójcze zamachy. Nie robią tego jednak z powodu wiary w Mahometa, lecz z desperacji. Życie w niewoli powoduje, że wolą umrzeć, niż dalej być ofiarami gwałtów i przemocy. Niektóre mają nadzieję, że zostaną uratowane przez żołnierzy, którzy w porę spostrzegą samobójczy pas.
MGOT/gosc.pl
Przekaż wieści dalej!