Bruksela: porażka „Marszu przeciw terrorowi”
Uczestnicy „Marszu przeciw terrorowi i nienawiści” mieli ukazać światu, iż nie boją się islamistów. Manifestacja okazała się niewypałem – zamiast kilkunastu tysięcy osób pojawiły się zaledwie 3 tysiące. Podobny marsz miał odbyć się wcześniej, lecz odwołano go… z obawy przed atakiem terrorystycznym.
Marsz „Nie boimy się” został odwołany z powodu zagrożenia atakiem terrorystycznym (TUTAJ). Brukselczycy postanowili zorganizować kolejną manifestację „za pokojowym współistnieniem kultur”, która odbyła się co prawda w terminie, ale rozczarowała mizerną frekwencją. Organizatorzy spodziewali się dziś w stolicy Belgii 15 tys. ludzi, na miejscu – według szacunków policji – znalazło się niecałe 3 tysiące. Protestujący nieśli kwiaty i deklarowali pragnienie pokojowego współżycia z innymi. – Największe zagrożenie ze strony terroryzmu polega na tym, że strach, wojsko na ulicach i wzajemny brak zaufania mogą stać się czymś powszednim – mówił jeden z uczestników marszu. – Nie dopuścimy do tego! – zapewniał. Najwyraźniej zwolennicy multikulti jednak boją się tych, których wspierają.
Wieczorem w Brukseli premier Charles Michel spotkał się z osobami, które ocalały z ataków terrorystycznych. Rozmawiał również ze strażakami i przedstawicielami innych służb ratunkowych, niosących pomoc w dniu tragedii. W zamachach w Brukseli zginęły 32 osoby, 300 zostało rannych. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.
MGOT/wpolityce.pl
Przekaż wieści dalej!