Demolka i bójki uliczne paraliżują Hamburg
Lewackie bojówki wszczynające zamieszki, zdemolowane miasto, podpalone samochodu – taki obraz Niemiec zaprezentowali tzw. antyglobaliści Donaldowi Trumpowi. Niebezpieczeństwo jest tak wielkie, że pierwsza dama USA nie może opuścić hotelu i musiała zrezygnować ze zwiedzania miasta.
Od kilku godzin w Hamburgu trwa prawdziwy horror. Lewicowi bojówkarze niezadowoleni ze szczytu G20 rozpętali istne piekło na ulicach miasta. Dzielnica St Pauli i okolice Filharmonii zmieniły się w pole bitwy. Demonstranci obrzucali funkcjonariuszy służb porządkowych kamieniami, petardami i butelkami, wspinali się na ogrodzenia. Policjanci próbowali opanować sytuację przy użyciu armatki wodnej. Demonstracja, która miała ograniczyć się do placu Fischmarkt, przekształciła się w regularną bitwę i wkrótce objęła kolejne dzielnice. Agresywni ludzie wznoszą barykady, demolują sklepy. Dziś i jutro do Hamburga mają przyjechać kolejni lewicowcy.
Sytuacja jest na tyle poważna, że zmieniono przebieg wizyty Melanii Trump w Niemczech. Amerykańska pierwsza dama miała wziąć udział w rejsie statkiem, zwiedzić ośrodek badań klimatu i udać się na koncert do Filharmonii Hamburskiej. Niestety, program przygotowany dla Melanii Trump i innych małżonek przywódców państw G20 musiał zostać zmieniony. Kobiety nie mogą opuszczać hotelu, ponieważ policja uważa, że zagroziłoby to ich bezpieczeństwu.
pch24.pl, gosc.pl
Przekaż wieści dalej!