„Dobra zmiana” dla rządu i opozycji. Byleby być kimś ważnym
Jak zarabiać olbrzymie kwoty w Polsce za poręczeniem rządu? Należeć do środowisk głównych partii i dostać się na stanowiska kierownicze. Zarobki Rzeplińskiego czy Kurskiego mogą zwalić z nóg.
Bartłomiej Misiewicz, wokół którego media szukają nieprawidłowości, zarabia jako szef gabinetu politycznego MON łącznie 12 tys. złotych brutto. Ale to naprawdę nic. Prof. Andrzej Rzepliński, były już prezes Trybunału Konstytucyjnego, otrzymał emeryturę z państwowej kasy w wysokości 21 tys. złotych (sic!). Oprócz tego wszyscy „zrzuciliśmy się” na odprawę w wysokości 320 tys. złotych.
170 tys. złotych to równowartość sześciomiesięcznej pensji. Natomiast 150 tys. to ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Według „Faktu” Rzepliński miał nie wybrać 114 dni wolnych.
Jacek Kurski, prezes TVP, też może liczyć na ogromne wpłaty. Nie wiadomo, ile zarabia obecnie prorządowy prezes TVP, ale na pewno nie mało. Rząd dopuścił bowiem wyższe płace w zarządach TVP oraz Polskiego Radia. Dotychczas prezes TVP mógł zarabiać maksymalnie sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Obecnie limit maksymalny wynosi 12-krotność. Maksymalne wynagrodzenie więc może wynosić 52 tys. złotych. Należy też podkreślić, że w tę sumę nie wliczają się nagrody z zysku.
Ostatnią osobą, która jako prezes TVP ujawniła swoje dochody, był Robert Kwiatkowski. Zarabiał 47 tys. złotych. Zakończył funkcję prezesa telewizji państwowej w 2004 roku.
Ci to dopiero mają dobrą zmianę.
CWIK/natemat.pl, interia.pl, gazeta.pl
Przekaż wieści dalej!