Dżungla w Idomeni
O dżungli z Calais mówi się już od dawna, teraz podobna strefa tworzy się w Grecji w miasteczku przygranicznym Idomeni. Od lutego koczują tam imigranci, którzy liczą na ponowne otwarcie granicy z Macedonią. Tymczasowy ośrodek dla uchodźców przekształcił się w swoiste getto, gdzie królują przemoc, narkotyki i nierząd.
Grecka policja otoczyła „miasteczko” kordonem, lecz nie zapuszcza się do środka – a właśnie w środku dzieją się rzeczy upiorne. Jak przyznają dziennikarze, w „getcie” Idomeni kwitnie handel narkotykami, rozprowadzanymi przez dealerów z Afryki Północnej. Nadal działają również przemytnicy ludzi, a w jednym z wagonów kolejowych powstał nawet dom publiczny.
Według władz w ośrodku przebywa niewiele ponad 9 tys. ludzi, media uważają, że jest ich więcej – ok. 11 tys. To głównie imigranci z Maroka, Tunezji, Afganistanu i Pakistanu, którzy wciąż czekają na otwarcie granicy grecko-macedońskiej. Nie chcą być przeniesieni do stałych ośrodków, ponieważ liczą, że uda im się przedostać na zachód Europy. Wielu próbuje dokonać tego nielegalnie, co dodatkowo napędza działania przemytników.
MGOT/panstwochrzescijanskie.pl
Przekaż wieści dalej!