Egipt: kościoły zamknięte „dla bezpieczeństwa”
Władze Egiptu nie radzą sobie z agresją młodych muzułmanów i zamykają kościoły, by – jak twierdzą – zapobiec aktom przemocy. Egipscy chrześcijanie podejrzewają, iż względy bezpieczeństwa to wymówka, by świątynie pozostały zamknięte.
W całym Egipcie miały miejsce przypadki, gdy budowa bądź remont zdewastowanego kościoła zostały powstrzymywane zaraz po tym, gdy swoją niechęć wyrażały agresywne bandy muzułmanów. W miejscowości Sauhadż (Górny Egipt) na pozwolenie na budowę świątyni chrześcijanie czekali ponad 40 lat. Gdy w końcu je wydano, muzułmańscy agresorzy spalili namiot, w którym modlili się dotychczas chrześcijanie oraz zaatakowali jednego z nich, gdy chciał odprawić nabożeństwo w domu. Podobne zdarzenia miały miejsce w wiosce Al-Our, gdzie doszło do protestów przeciwko budowie kościoła. Bandyci podpalili samochody, doszło do pobić i użycia koktajli Mołotowa. W miejscowości Gala wykrzykiwano hasło: „Nie ma boga prócz Allaha!”, dewastując pola chrześcijańskich rolników. Jedyną odpowiedzią władz pozostaje jednak… zamykanie istniejących kościołów lub powstrzymywanie pozwolenia na budowę nowych.
Tego rodzaju działania władz są wykorzystywane przez muzułmanów do powstrzymywania budowy i remontów świątyń chrześcijańskich. Koptyjski biskup Agaton ogłosił podczas telewizyjnego wywiadu, iż był świadkiem rozmowy przedstawiciela władz lokalnych z muzułmańskim szejkiem. Ten miał być zapytany, czy jest „za Kościołem Koptyjskim czy za państwem”. Szejk miał również wysłać członków swojej rodziny, by protestowali przeciwko budowie kościołów, by w ten sposób powstrzymać jakiekolwiek działania.
MGOT/gosc.pl
Przekaż wieści dalej!