Francuscy rewolucjoniści doprowadzili kraj na skraj zapaści
Elektrownie atomowe nie działają, na stacjach benzynowych nie ma paliwa, zaś część pociągów nie kursuje. Ludzie natomiast ścierają się z uzbrojonymi policjantami – oto obraz dzisiejszej Francji. Wszystko za sprawą rządowej reformy prawa pracy.
Centrala związkowa CGT rozpoczęła strajk w 19 zakładach jądrowych we Francji. Eksperci jednak zapewniają, że nie będzie przerw w dostawach prądu ze względu na inne źródła. Przypomina też, że państwo ma prawo ograniczyć prawa strajkujących w sektorze nuklearnym.
Strajki trwają także w rafineriach. Sześć z ośmiu placówek we Francji w ogóle zaprzestało produkcji. Władze potwierdziły, że sięgnęły do strategicznych zapasów paliw płynnych. Wykorzystano obecnie ilość odpowiadającą trzem dniom rezerw. Zapasy strategiczne Francji powinny wystarczyć na 115 dni.
W około 4 tys. stacji benzynowych w kraju paliwa zabrakło w ogóle lub zaczyna brakować. Kolejki się wydłużają, zaś służby zajmują stacje, by zapewnić paliwo dla państwowych jednostek. W całym kraju już tylko 8 tys. stacji benzynowych ma regularne zaopatrzenie w paliwo. Jeden z członków związku CGT poinformował na falach radia France Inter, że strajkujący mają możliwość odcięcia paryskiego lotniska Charles’a de Gaulle’a od rurociągu dostarczającego paliwo.
Wczoraj nie kursowała też czwarta część pociągów superekspresowych TGV.
Socjalistyczny rząd zapowiada jednak dalsze forsowanie swoich pomysłów i walkę ze związkowcami. – CGT nie stanowi prawa w kraju – mówi minister Manuel Valls. Dodał też, że rząd nie wycofa się z reformy prawa pracy. – Dopóki rząd odmawia dyskusji, jest ryzyko, że mobilizacja będzie coraz większa – odpowiada szef CGT, Philippe Martinez. Związkowcy z FO zapowiadają, że także będą kontynuowali strajki. Organizacje pracodawców także wzywają rząd do działania.
Wczoraj o świcie siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na magazyn paliwa w Douchy-les-Mines, które od 19 maja było pod kontrolą strajkujących. Policja użyła armatek wodnych. Dotychczas rewolucyjny rząd przejął w ten sposób 11 magazynów.
Powodem ostrych strajków jest rządowa próba przeforsowania nowego prawa pracy. Daje ono możliwość wydłużenia tygodnia pracy z 35 do 48 godzin, zaś dnia pracy nawet do 12 godzin. Projekt przewiduje też ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień oraz związanych z nimi odpraw. Projekt osłabi też prawa związkowe. Zgodnie z konstytucyjnymi uprawnieniami, rząd przyjął ustawę mimo braku poparcia w parlamencie.
CWIK/wpolityce.pl
Przekaż wieści dalej!