Ks. Charamsa nie postąpił fair – potwierdza nawet „Wyborcza”
Nie ustaje krytyka wobec ks. Charamsy, który – atakując księdza Oko i zarzucając mu „homofobię” – nie ujawnił, iż sam jest homoseksualistą. Zdaniem „Tygodnika”, nikt w chwili publikacji artykułu nie wiedział, iż jego autor żyje w związku z mężczyzną.
Według TP nie powinno to jednak zmieniać odbioru zamieszczonego artykułu. „Ks. Charamsa przyznaje, że publikując artykuł w „Tygodniku” nie myślał o ujawnianiu swojej orientacji ani nas o niej nie informował. Dopiero fala ataków, które spotkały watykańskiego urzędnika w ostatnich dniach, skłoniła go do wyjścia z sytuacji naznaczonej przecież hipokryzją” – można przeczytać w redakcyjnym tekście. Odmiennego zdania są inne media, które mówią wprost, iż zachowanie ks. Charamsy nie było fair. Atakując ks. Oko w temacie homoseksualizmu nie ujawnił on bowiem, iż sam należy do grupy, której interesów rzekomo próbuje bronić.
Nawet promująca duchownego „Gazeta Wyborcza” przyznaje w osobie Aleksandry Klich, że „Chcąc być uczciwym, ksiądz powinien był już wówczas napisać, że jest gejem i że występuje również we własnej sprawie”. Jednocześnie „Wyborcza” nie zaprzestaje promowania osoby ks. Charamsy, umieszczając kolejne jego wypowiedzi w kontekście rozpoczętego dziś synodu o rodzinie. Ma to pogłębić lansowaną przez środowiska bliskie GW tezę, iż homoseksualizm jest wrodzoną orientacją, a Kościół powinien zaakceptować związki jednopłciowe, czy nawet udzielać „homoślubów”.
MGOT/pch24
Przekaż wieści dalej!