Ks. Sowa na skandalicznych nagraniach
Na kolejnych ujawnionych nagraniach z restauracji „Sowa i Przyjaciele” słychać głos popularnego w tvn-owskich mediach księdza Kazimierza Sowy. Rozmowa dotyczyła m.in. spotkań księdza z Ryszardem Petru, nie brakuje w niej słów niecenzuralnych. Archidiecezja odniosła się już do sprawy i zdecydowała, że Sowa ma do końca miesiąca wrócić do Krakowa.
Na taśmach z lutego 2014 r. nagrano rozmowę, w której – prócz księdza Sowy – uczestniczyli ówczesny rzecznik rządu Paweł Graś, były minister Włodzimierz Karpiński, dawny szef BOR-u, gen. Marian Janicki, a także biznesmen Jerzy Mazgaj. Padają tam słowa na temat niechęci obecnych do „Gazety Polskiej”. Jerzy Mazgaj skarży się na zamieszczone w tym dzienniku treści, zwłaszcza na sugestie, iż biznesmeni mają korzenie w PRL. – Byłem, ale w Baku to byłem, teraz napisała, że byłem w towarzystwie przyjaciół polsko-radzieckich cały czas mi to pisze k**** ten no Gazeta Polska, dzisiaj też podali, że prawdą jest to co powiedział Jarosław Kaczyński, że biznesmeni maja korzenie w PRLu taki … Maske(?) (…) był PPR, a ja rzeczywiście założyłem koło PPRu. (…) jak to powiedzieć gadać z tymi ch***** – żali się Mazgaj. – Jurek nie polemizować … zniszczyć naprawdę, tu uważam, że nie ma się wiesz … żadnych – odpowiada ks. Sowa. Następnie Graś wspomina, „jak dawno dawno 98 rok jeździliśmy wtedy z panem generałem do pracy samochodem i pan generał jeździł i jak wk**** ruch”.
Rozmowa dotyczy również Ryszarda Petru. Ks. Sowa wspomina spotkanie z przyszłym szefem nieistniejącej jeszcze wówczas Nowoczesnej. – Ale ja słuchajcie, ja byłem kiedyś na jednej takiej kolacyjce z Rysiem Petru, nota bene za niedługo też ciekawe informacje o Ryśku się ukażą… prezes… yyy… przewodniczący rady nadzorczej PKP… Ale zarazem taki zlinkowany pod Elą w sensie wiesz, tak zwany prezes nie honorowy tylko… no jak wiecie są zawsze trzy rodzaje prezesów… urzędujący, reprezentujący i zap***lący i Rysiu będzie tym trzecim – opowiada Sowa. – Czyli wiesz, będzie musiał się pokazywać, tłumaczyć w mediach i tak dalej… ale do czego zmierzam, byliśmy na tej kolacyjce i tego pijemy jakieś winko, jedno drugie no i tam już wiesz, no to tu zostanie… Ja tam w tej knajpce jestem tydzień później gadamy tu tego i ja mówię wie pani co może po lampeczce z tego co zostało… a pani ooo proszę pana tego już nie ma pan Petru był tu następnego dnia – dowcipkuje ksiądz. Jeszcze rok wcześniej Petru współprowadził wraz z Sową i dominikaninem Maciejem Ziembą program na antenie kanału Religia.tv.
Ks. Kazimierz Sowa: „Jurek nie polemizować… zniszczyć (…)”#wieszwiecej pic.twitter.com/XolVXwWhHc
— TVP Info (@tvp_info) June 9, 2017
Ks. Sowa nigdy nie ukrywał, że przyjaźni się z politykami. – To, co się przydarzyło ks. Kazimierzowi Sowie to ważna lekcja dla kapłanów. Blatowanie się z politykami i biznesmenami, prowadzenie z nimi tego rodzaju rozmów, bawienie się w politykę i biznes kończy się źle dla Kościoła i dla kapłana – ocenia Tomasz Terlikowski. – A prawda to nie dotyczy tylko blatowania się z PO, ale także z każdą inną partią polityczną. Z PiS-em także. Warto o tym pamiętać także dzisiaj – ostrzega dziennikarz.
W sprawie ks. Sowy podjął już decyzję abp Marek Jędraszewski. Jeszcze w kwietniu postanowiono, że Sowa ma opuścić stolicę i wrócić do Archidiecezji Krakowskiej. – Przed rokiem, 16 czerwca 2016 r., ksiądz Kazimierz Sowa został pisemnie upomniany przez ówczesnego metropolitę kard. Stanisława Dziwisza. W liście tym kardynał zastrzegł sobie możliwość upublicznienia jego treści. Zastrzeżenia dotyczyły aktywności medialnej księdza Sowy, która coraz rzadziej miała charakter duszpasterski, a coraz częściej ograniczała się do komentowania bieżących wydarzeń politycznych – poinformował rzecznik prasowy Archidiecezji.
tvp.info, onet.pl, wp.pl, niezalezna.pl
Przekaż wieści dalej!