Lasek o katastrofie smoleńskiej
Szef komisji badającej wypadki w lotnictwie cywilnym i były członek rządowej komisji Jerzego Millera, Maciej Lasek, nie widzi problemu w związku z odmową przekazania stronie polskiej wraku TU-154 przez Rosję. Według niego to normalne zachowanie ze strony Moskwy.
– Tak długo, póki państwo prowadzi dochodzenie, to dowody są w posiadaniu tego państwa. Mogą być wypożyczane, mogą być udostępniane — twierdzi Lasek i przekonuje, że prokuratura „wielokrotnie występowała z takimi wnioskami”. – Rok temu prokurator odczytując końcową opinię biegłych powiedział, że biegli mieli nieskrępowany dostęp do wraku i do wszystkich materiałów, które były im potrzebne — mówił na antenie TVP Info dodając, że gdy Rosja skończy swoje śledztwo, to wtedy wrak „zapewne wróci do Polski”. Rosjanie natomiast jakiś czas temu stwierdzili, że wraku nie oddadzą po śledztwie, ale dopiero po ewentualnym procesie.
Lasek z góry negatywnie ocenia również nową podkomisję pod przewodnictwem Wacława Berczyńskiego. – Pan dr Berczyński przedstawia wnioski, zanim jeszcze rozpoczął badania, bez przeprowadzonych analiz, bez zapoznania się z informacjami z komisji Millera czy prokuratury. Zapewne jest to efekt całkowitego braku doświadczenia. Nigdzie nie ma informacji, że zajmował się badaniem wypadków lotniczych — krytykuje Lasek w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” i powtarza, że „przyczyną wypadku było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione odejście na drugi krąg”. Dodaje również, iż obecność gen. Błasika w kokpicie była „elementem presji” na pilotów. – Pan minister Macierewicz przez ostatnie lata przyzwyczaił nas, iż jego wypowiedzi na ogół niewiele mają wspólnego z faktami. Raport komisji Millera opiera się na faktach i żadne nieprzemyślane opinie tego nie zmienią — dodaje Lasek.
Szy/wpolityce.pl
Przekaż wieści dalej!