Lesbos: eksplozja bomby

Wczoraj pod biurem byłego ministra sprawiedliwości, Haralambosa Athanasiou, został zdetonowany ładunek. Obecnie nie ma wiadomości o zabitych. Eksplozja spowodowała pożar i doszczętnie spłonięcie budynku. Nikt nie przyznał się do zamachu. Na greckich wyspach wciąż dochodzi do starć i walk policji z falami nielegalnych imigrantów.
Od początku roku przez Grecję przetoczyła się fala nielegalnych imigrantów sięgająca 250 tysięcy osób. Wzbudzają oni zamieszki i stawiają miejscową policję w ciągłym stanie gotowości. Mieszkańcy boją się wychodzić z domów, a wyspy Lesbos i Kos są plądrowane.
Sam atak policja tłumaczy napięciem imigracyjnym. Wcześniej do zaostrzenia sytuacji dochodziło m.in. po zatrzymaniu 2 greckich 17-latków rzucających koktajlami Mołotowa w koczujących w parku Syryjczyków.
Na Kos odnotowano przypadek 79-letniego Holendra, który z objawami cholery trafił do szpitala. Greckie urzędy sanitarne są zdania, że to nielegalni imigranci ją sprowadzili. Alarmują także o możliwości rozprzestrzeniania się choroby.
Podo/niezalezna.pl, polskaniepodlegla.pl, wp.pl